Tarnowscy policjanci zjawili się u mężczyzny ze względu na kilkunastometrowy ogień, który pojawił się na jego posesji. Okazało się, że znaleźli tam coś jeszcze dużo ciekawszego. Pojedyncze sadzonki konopi indyjskich doprowadziły ich do dobrze zorganizowanej i zautomatyzowanej, usytuowanej w domu plantacji.
Funkcjonariusze zabezpieczyli 120 sztuk konopi oraz profesjonalny sprzęt służący do jej uprawy. Rośliny sięgał od 30 do 150 centymetrów i znajdowały się praktycznie we wszystkich pomieszczeniach domu. W wielu miejscach (w tym m.in. w chlebaku) policjanci natknęli się również na gotowy susz marihuany, którego podczas realizacji zabezpieczyli łącznie pół kilograma. Policjanci oszacowali, że z roślin i suszu można by uzyskać ponad trzy kilogramy marihuany.
To jednak jeszcze nie koniec. Mężczyzna doprowadzony do tarnowskiej prokuratury gorzej się poczuł, twierdząc, że może być zarażony koronawirusem. Wykonany test na obecność patogenu wykluczył u niego COVID-19. Plantatorowi grozi do 8 lat więzienia.