Pożar fabryki w Malcu. Niezwykła pomoc Polaków
Pożar hal produkcyjnej w Malcu w powiecie oświęcimskim był największym pożarem w Małopolsce w czasie tegorocznych wakacji. Ogień w fabryce pojawił się w nocy z 12 na 13 lipca około godziny 2:00. Jeszcze przed przyjazdem służb z zakładu ewakuowało się blisko 100 pracowników. Do walki z pożarem skierowano ponad 200 strażaków, którzy gasili płomienie przez czterdzieści godzin. W zdarzeniu nikt nie został poszkodowany, niemniej ze względu na ogromne zniszczenia produkcja paluszków musiała zostać zawieszona. Pomimo niepewnej przyszłości firmy prezes Adam Klęczar podjął decyzję o niezwalnianiu pracowników oraz o dalszym wypłacaniu im pensji, czym poruszył serca Polaków, którzy masowo zaczęli wykupywać produkty przedsiębiorstwa. Paluszki "Beskidzkie" i inne przekąski przedsiębiorstwa Aksam błyskawicznie znikały z półek. Artur Klęczar był poruszony całą akcją:
Bardzo dziękuję za pomoc, która nas spotkała (…). Z jednej strony dodaje nam to bardzo wiele energii, a z drugiej stawia nowe wyzwania, ponieważ nasze produkty znikają z półek, a my nie mamy mocy produkcyjnych. W tym momencie tych produktów nie jesteśmy w stanie wyprodukować. Hale produkcyjne, które nam spłonęły, produkowały głównie nasze paluszki. W tym momencie mamy więc dodatkowe wyzwanie i dodatkową motywację, by jak najszybciej uruchomić kolejną linię produkcyjną – mówił wiceprezes Aksam w rozmowie z radiem Bielsko.
Polecany artykuł:
Swoje wsparcie firmie Aksam po pożarze okazali nie tylko prywatni konsumenci, ale także inne przedsiębiorstwa m.in. LIDL Polska, firma RST Roztocze z Tomaszowa Lubelskiego, Ośrodek Molo Resort czy krakowska sieć lodziarni Good Lood.
Biegły określił przyczynę pożaru. Policja zakończyła dochodzenie
Niecałe dwa miesiące po pożarze hal produkcyjnych w Malcu poznaliśmy jego przyczynę. Okazało się, że do feralnego zdarzenia doszło na skutek uderzenia pioruna:
Biegły z zakresu pożarnictwa określił, że prawdopodobną przyczyną pożaru było zwarcie instalacji elektrycznej na skutek wyładowania atmosferycznego - powiedziała w rozmowie z nami rzecznik oświęcimskiej policji asp. szt. Małgorzata Jurecka.
Policyjne dochodzenie w sprawie pożaru hal produkcyjnych w Malcu dobiegło końca. O komentarz dotyczący jego wyników poprosiliśmy firmę Aksam. W rozmowie z nami wiceprezes Artur Klęczar odniósł się do sprawy:
Potwierdziły się nasze przypuszczenia. Od początku przewidywaliśmy, że sytuacja atmosferyczna miała duży wpływ na to, co się wydarzyło. I od samego początku wykluczaliśmy tutaj udział osób trzecich.
Zapytaliśmy także jak obecnie wygląda sytuacja w fabryce w Malcu:
W tym momencie udało nam się zagospodarować już dużą część pracowników. Chociażby dlatego, że na stanowiskach, gdzie wcześniej było mniej osób, w tym momencie oddelegowaliśmy więcej pracowników, żeby się lżej pracowało. Kończymy w tym momencie projekt pierwszej części z tych hal, które będziemy odbudowywać i chcemy, żeby w tym roku to powstało, i to nam bardzo pomoże w produkcji - powiedział w rozmowie z nami Artur Klęczar.