Niemal od początku bieżącego sezonu grzewczego strażacy w Krakowie i całym województwie mają do czynienia z pożarami sadzy w kominach czy zatruciami tlenkiem węgla. Niestety, liczba tych zdarzeń wciąż rośnie mimo corocznych apeli ze strony służb. Nie ma dnia, kiedy strażacy nie interweniowaliby w podobnych sytuacjach.
Zatrucia tlenkiem węgla. Ile interwencji odnotowała PSP?
Czad, który nazywany jest też cichym zabójcą wielokrotnie dał o sobie znać także w tym sezonie grzewczym, którego początek datuje się na 1 października. W sezonie zimowym, który trwa przecież od niedawna odnotowano wiele zdarzeń tego typu.
- W związku z tlenkiem węgla w Małopolsce interweniowaliśmy 56 razy. Mowa o okresie od 1 października do 6 grudnia. Zgłoszenia odnotowywane są niemal codziennie. W statystkach widnieje liczba 26 rannych i niestety jedna ofiara śmiertelna - informuje rzecznik prasowy KW PSP w Krakowie, st. asp. Hubert Ciepły.
Jak uchronić się przed zatruciem tlenkiem węgla?
Jak powszechnie wiadomo, czad jest bezwonny i bezbarwny, a co za tym idzie – nie wykryjemy go w inny sposób, niż za pomocą czujek tlenku węgla, które powinny znaleźć się w naszych domach. Urządzenia, jeśli będą sprawne, to w porę zaalarmują nas o obecnym w powietrzu zagrożeniu.
- Apelujemy o czujki dymu i czujki tlenku węgla, to niewielki koszt, około 100 złotych, a może uratować życie – dodaje st. asp. Huber Ciepły.
Warto też pamiętać o przeglądach instalacji wentylacyjnej czy przewodów kominowych oraz zadbać o dobrą wentylację pomieszczenia tak, aby odpływ tlenku węgla nie był utrudniony. Straż Pożarna rekomenduje też niezasłanianie kratek wentylacyjnych i systematyczne sprawdzanie ciągu powietrza w pomieszczeniach. Więcej informacji o tym, jak uniknąć sytuacji zagrożenia życia znajdziemy na stronie internetowej KM PSP w Krakowie.
Pożary sadzy. Jak często się zdarzają?
Pożary sadzy w kominie to równie niebezpieczne zdarzenia, do których dochodzi alarmująco często. Jeśli chodzi o takie sytuacje, to liczby także mogą przerażać.
- W związku z pożarami sadzy w kominach od początku sezonu grzewczego interweniowaliśmy 151 razy. Właściwie nie ma dnia bez wyjazdu do takiego zdarzenia – dodaje rzecznik prasowy KW PSP w Krakowie.
Niestety, pożary w kominach często spowodowane są zaniedbaniami, których dopuszczają się użytkownicy. Podstawowym i najważniejszym błędem jest brak czyszczenia przewodów dymowych. Palenie w piecu odpadami czy mokrym drewnem również może prowadzić do nawarstwiania cząsteczek sadzy.
- Gdy już dojdzie do zapalenia się sadzy w przewodzie kominowym w pierwszej kolejności musimy zaalarmować o tym zdarzeniu straż pożarną oraz wygasić palenisko. Pamiętajmy o zamknięciu dopływu powietrza do pieca zarówno od dołu jak i od góry. Dozorujmy na całej długości przewód kominowy czy nie występują pęknięcia. Ważne żeby do palącego komina nie wlewać wody. Gaszenie wodą może doprowadzić do popękania przewodu, a nawet jego rozerwania. Po pożarze sadzy w kominie należy wezwać kominiarza, aby dokonał wyczyszczenia przewodów i zwrócił uwagę na ich stan techniczny. Należy pamiętać, iż przez nieszczelne przewody wędrują palące się cząstki materiału palnego lub bardzo gorące gazy spalinowe, w tym groźny, niewyczuwalny tlenek węgla – czytamy na stronie internetowej KM PSP w Radomiu.