Kobieta głodziła psy
Inspektorzy KTOZ otrzymali zgłoszenie o trzech wychudzonych, przetrzymywanych w klatkach psach rasy Staffordshire Bull Terrier. Po wejściu na teren posesji okazało się, że zwierzęta wyglądają jak z horroru.
Polecany artykuł:
Zamiast staffików widzimy dwa szkielety - idealne na zajęcia z anatomii psa. Właścicielka na nasze pytanie, skąd u jej podopiecznych taki stan, gubi się w zeznaniach. U jednej z suczek wyjście na świeże powietrze i liźnięcie resztek śniegu wywołuje omdlenie. Udaje się ją szybko postawić na nogi, lecz przez parę minut jest oszołomiona – informuje KTOZ.
Opiekunka stwierdziła, że nie ma czasu na to, aby chodzić z psami do weterynarza i próbuje przekonać inspektorów, że zwierzęta są zadbane, a wychudzenie „powstało” w ciągu dwóch tygodni, a psy uczęszczają… na wystawy. Okazało się także, że inspektorzy nie mieli dostępu do historii leczenia zwierząt.
Tymczasem właścicielka wyprowadza trzeciego psa. Jesteśmy świadkami kolejnego cudu - cudu, że ten pies jeszcze żyje. Liczne wyłysienia, zrogowacenia naskórka, pozostała sierść matowa, przerażające wychudzenie - obraz nędzy i rozpaczy. Ponieważ do lecznicy są raptem dwie minuty jazdy, postanawiamy podskoczyć tam i naocznie przekonać się, jak sprawa z leczeniem naprawdę wygląda – relacjonują inspektorzy.
Jak się okazało, dwa psy były na szczepieniach przeciwko wściekliźnie w czerwcu 2021 roku, natomiast trzecie zwierzę ostatni raz widziało weterynarza trzy lata temu.
Wracamy na miejsce cudów - nie ma o czym gadać, psy zabieramy. Właścicielka zrzeka się do nich praw. Jadą do KTOZ Schronisko dla Bezdomnych Zwierząt w Krakowie, gdzie podczas przyjęcia doświadczają tego, czego chyba nigdy dotąd w swoim psim życiu - pełnej diagnostyki i troski. Waga pokazuje kolejno 9, 10 i 10,3kg. Dla informacji - waga prawidłowa dla samic to 11 -15 kg, a dla samców od 13- 17 kg. Psy słysząc wodę i czując jedzenie, potykają się o własne łapy – czytamy.