Począwszy od najbardziej oczywistej uciążliwości, czyli hałasu poprzez zanieczyszczenie środowiska, a skończywszy na problemach proceduralnych związanych z odszkodowaniami dla właścicieli terenów, na które lotnisko chce się rozrosnąć. Mimo to, krakowscy radni chcą rozbudowy lotniska w Balicach. Rezolucja w tej sprawie skierowana do polskiego Rządu została przegłosowana na ostatniej sesji Rady Miasta. I to pomimo obecności mieszkańców okolic lotniska, którzy protestują. Rozbudowy nie chcą bo, jak mówią, życie w Balicach już jest ciężkie, a przy większym ruchu lotniczym, stanie się nie do zniesienia.
Dlatego uważamy, że dla miasta Krakowa, przeniesienie lotniska w lokalizację dogodniejszą, to znaczy mniej uciążliwą dla rozwoju miasta, dla mieszkańców okolic lotniska to dobry krok. Kraków w tej chwili ma najlepszy punkt w historii, żeby to dokonać - mówi członek Stowarzyszenia Przyjazne Lotniska Piotr Bistroń.
Na sali sesyjnej obecny był Prezes Kraków Airport Radosław Włoszek. Głosami sprzeciwu mieszkańców nie był szczególnie przejęty.
Od początku kiedy ogłosiliśmy decyzję o nowej drodze startowej, w maju 2016 roku, trwa dyskusja z okolicznymi mieszkańcami no i różne emocje pojawiają się. Jest to naturalna chyba dyskusja przy każdej inwestycji infrastrukturalnej - mówi Włoszek.
Sumę odszkodowań, jakie trzeba będzie zapłacić właścicielom posesji, które dotknie rozbudowa Kraków Airport, szacuje się na około miliard złotych. Władze lotniska zapewniają, że niezależnie od ostatecznych kwot odszkodowań nawet złotówka nie będzie pochodziła z budżetu Krakowa.
Protestujący podkreślają, że nie są przeciwni istnieniu lotniska, ale chcieliby, żeby ono działało z poszanowaniem społeczności lokalnej. Wobec przegłosowanej rezolucji zapowiadają dalsze protesty.