Rakieta Starship firmy SpaceX gotowa do startu. Kiedy test rakiety? O której godzinie?
Okno startowe rakiety rozpocznie się około godz. 14:00 czasu polskiego, ale dokładna godzina rozpoczęcia lotu rakiety zależy od wielu czynników. Zgodnie z zapowiedziami lot rakiety firmy SpaceX potrwa około 1,5 godziny. Statek wzniesie się na wysokość ponad 200 kilometrów, po czym po okrążaniu Ziemi Starship wyląduje w Pacyfiku, a moduł Super Heavy w Zatoce Meksykańskiej.
Polecany artykuł:
Niezwykle istotne jest to, że niemal każdy będzie mógł obejrzeć historyczne wydarzenie. Firma SpaceX udostępniła transmisję na żywo, która pokaże start rakiety.
Czym jest rakieta Starship?
Rakieta Starship została opracowana przez firmę Elona Muska – SpaceX. To największy tego typu obiekt, jaki został zbudowany ludzką ręką. Rakieta składa się z dwóch członów – pierwszy – Super Heavy wyposażono w aż 33 silniki Raptor, które produkują dwa razy więcej ciągu niż pierwszy stopień słynnego Saturna V. Drugiemu stopniowi, który jest także statkiem kosmicznym, nadano nazwę Starship. Co najważniejsze, system startowy rakiety jest systemem wielokrotnego użytku, co ma być niezwykle ważne w przypadku potencjalnych misji załogowych na Księżyc i Marsa. Całość mierzy 120 metrów i waży aż 5 tys. ton.
SpaceX udostępniło nawet wizualizację, która być może już niebawem stanie się przyszłością, a człowiek pierwszy raz w historii postawi stopę na Marsie.
Test jest niezwykle ważny, ponieważ dzięki niemu dowiemy się, czy konstrukcja została dopracowana i czy jest potencjalnie gotowa na kosmiczną podróż. Na pytanie, czy Starship może zapoczątkować rewolucję w lotach kosmicznych odpowiedział prezes Europejskiej Fundacji Kosmicznej.
Zdecydowanie tak. Po pierwsze dlatego, że Starship jest pojazdem i rakietą zupełnie innego rodzaju, niż największe stosowane obecnie. Mowa na przykład o SLS, którą zademonstrowano podczas pierwszego lotu misji Artemis - dookoła Księżyca. Technologia SLS jest przestarzała - rakiety nie da się odzyskać, a po drugie - korzysta z bocznych boosterów, które stosowano kiedyś w lotach wahadłowców. Jednocześnie koszty budowy SLS są ogromne. W mojej skromnej opinii nie wyciągnięto wniosków po programie Apollo, który skończył się m.in. ze względu na jego koszty – informuje Łukasz Wilczyński.