Robert Makłowicz to w Krakowie postać-ikona
Robert Makłowicz, rodowity krakowianin, od lat uchodzi za jedną z najbardziej rozpoznawalnych postaci polskiej popkultury. Kucharz, podróżnik, krytyk kulinarny, dziennikarz i internetowa osobowość — to tylko część ról, które pełni. Otwarcie przyznaje, że jedzenie jest jego wielką pasją, a sposób, w jaki o nim opowiada, sprawia, że trudno pozostać obojętnym. W swoim rodzinnym Krakowie ma niemal status legendy — do tego stopnia, że jego głos rozbrzmiewał nawet w komunikacji miejskiej. Makłowicz aktywnie działa także w mediach społecznościowych. Prowadzi profil na TikToku oraz własny kanał na YouTubie, gdzie gotuje w malowniczych miejscach, dzieli się wiedzą, kulinarnymi trikami i przepisami, a przy tym chętnie odpowiada na nietypowe pytania od internautów.
Robert Makłowicz jest fanem piłki nożnej. Komu kibicuje w Krakowie?
Nie od dzisiaj wiadomo, że Robert Makłowicz jest nie tylko miłośnikiem dobrego jedzenia, ale także piłki nożnej. W związku z tym, mieszkając w Krakowie nie da się, prędzej czy później, uniknąć pytania o to, któremu klubowi kibicuje. W stolicy Małopolski swoimi odwiecznymi rywalami są Wisła Kraków i Cracovia. A komu kibicuje Robert Makłowicz? Okazuje się, że słynny podróżnik udzielił odpowiedzi na to pytanie w 2020 roku na łamach portalu WP SportoweFakty. W wywiadzie przyznał, że chociaż pierwotnie chodził na mecze Wisły Kraków, później się to zmieniło za sprawą jego syna.
— Ja w ogóle jestem dziwnym kibicem, bo życzę dobrze zarówno Cracovii jak i Wiśle. Brzmi to dziwacznie, wiem. Jako nastolatek, wiedziony instynktem stadnym, chodziłem na Wisłę. Po prostu mieszkałem w takiej części Krakowa. Potem mój syn grał w Cracovii i zacząłem chodzić na Cracovię. Nie jest tak, że jestem Wiślakiem albo że moje serce jest w pasy — powiedział Robert Makłowicz w 2020 roku na łamach WP SportoweFakty.
Robert Makłowicz jest wielkim fanem piłki nożnej, jednak wprost krytykuje niektóre zachowania kibiców na stadiach. Nie podoba mu się, że obecnie na meczach można znaleźć wielu pseudokibiców, którzy nie tylko mają powiązania z grupami przestępczymi, ale ich też to, że ich obecność wiąże się z wygłaszaniem negatywnych, nierzadko nacjonalistycznych haseł oraz przekleństw.
— Kiedy chodziłem na mecze w wieku kilkunastu lat, owszem, padały brzydkie słowa, ale członkowie klubu kibica nie byli facetami od handlu narkotykami i ucinania ludziom rąk maczetami. Rozumiem, że jest pewnego rodzaju subkultura, ale do tego dochodzą nacjonalistyczne i bogoojczyźniane hasła podczas meczów. Niech pan spojrzy, co wywiesza się na trybunach stadionu Legii, jak kibice określają się politycznie. To jest coś, co mnie odpycha — powiedział Robert Makłowicz w 2020 roku na łamach WP SportoweFakty.
Najlepsze memy z Robertem Makłowiczem! Te obrazki bawią do łez:
