Mimo zapowiedzi Ministra Edukacji o poprawie, Polski Ład nadal gnębi nauczycieli. To wniosek z drugiej już ankiety przeprowadzonej przez Związek Nauczycielstwa Polskiego. Na ponad tysiąc odpowiedzi około 1/3 mówi o mniejszych zarobkach niż przed reformą. Ponad 60 procent nie otrzymało obiecanych przez rząd wyrównań pensji styczniowych.
Wiemy, że tylko 1/4 respondentów otrzymała już dzisiaj trzynastą pensję, a ci, którzy ją dostali, otrzymali mniejszą nawet do 500 złotych. No i wynagrodzenie za jedną godzinę ponadwymiarową oczywiście zmalało - mówi Wiceprezeska małopolskiego okręgu ZNP Hanna Jakubek.
Zdaniem związkowców narasta poczucie beznadziei i rozczarowania zwłaszcza wśród młodych nauczycieli i nauczycielek.
Mają dzieciaki, kredyty. Zastanawiają się dlaczego muszą odejść z zawodu, żeby zatrudnić się jako na przykład anglista w korporacji, gdzie będą im dobrze płacić, gdzie będą bezpieczni, gdzie będą mieli stabilizację zawodową - Mówi Sekretarz małopolskiego ZNP Beata Bortusik-Waśniowska.
Rząd twierdzi, że Polski Ład jest dla nauczycieli korzystny lub neutralny. Szacuje, że w związku z wprowadzeniem Polskiego Ładu wzrost wynagrodzenia netto otrzymywanego przez nauczycieli, w skali roku to będzie kwota około 240 milionów złotych.
ZNP odniósł się również do jeszcze jednej bulwersującej kwestii. Chodzi o artykuł medialny napisany przez Małopolską Kuratorkę Oświaty Barbarę Nowak. W jej tekście padają stwierdzenia, że ZNP popierało Związek Radziecki, szerzy ideologię komunistyczną i działa w interesie politycznym Lewicy. Prezes okręgu małopolskiego ZNP zapowiada kroki prawne.
Po strajku w 2019 roku Pani Kurator też się wyraziła w sposób, w jaki nie powinna się wypowiadać sugerując, że za alarmami bombowymi w czasie matur stoi ZNP. Prezes Sławomir Broniarz złożył doniesienie do prokuratury i Pani Kurator została zobowiązana do przeprosin - mówi Arkadiusz Boroń.
Sprawa jest pokłosiem ujawnienia w Małopolskim Kuratorium list organizacji potencjalnie szkodliwych. Wśród nich wymieniono ZNP.
Pani Kurator się tłumaczy, że ona tych list nie robiła. No tak, ale miała je w swoim biurze i udostępniła Posłom, którzy ją sprawdzali. To jest bardzo groźne zjawisko, bo najpierw są listy, a potem się okaże, że działalność Związku czy jakiejkolwiek organizacji na terenie szkoły będzie utrudniona - mówi Arkadiusz Boroń.
Na listach było w sumie ponad dwieście podmiotów. Między innymi Amnesty International, Fundacja Feminoteka, czy Grupa "Ponton".