Polska czarną plamą na tle Europy. Nadchodzi prawdziwe babie lato
Pogoda od początku października nie rozpieszcza. Już na samym początku miesiąca nadeszło radykalne pogorszenie warunków, a do Polski przyszedł chłód, deszcz, a w Tatrach spadło tak dużo śniegu, że TOPR po raz pierwszy tej jesieni ogłosił pierwszy stopień zagrożenia lawinowego. Obecnie aura za oknem nie rozpieszcza, jest ponuro, a przelotne opady towarzyszą nam niemal cały czas. Wygląda jednak na to, że wciąż mamy szanse na prawdziwe babie lato w Polsce. Modele prognozowania długoterminowego pokazują nad naszym krajem dużą czarną plamę. To oznacza, że nad Wisłę nadciąga potężna fala ciepłego powietrza.
Deszczowa aura i niskie temperatury będą nam towarzyszyć aż do poniedziałku, 20 października. Później duży układ wyżowy zostanie powoli wyparty przed nadchodzący niż. Chociaż ciśnienie w kraju radykalnie spadnie, a barometry będą pokazywać średnio 1010 hPa, paradoksalnie aura się poprawi, nastąpi rozpogodzenie, a temperatura zacznie wzrastać. Intensywny deszcz czeka nas jeszcze w sobotę, 18 października, a w kolejnych dniach zacznie odpuszczać. Będzie coraz cieplej, a już od wtorku, 21 października słupki termometrów pokażą w Polsce przyjemne 14–16 st. C.
Babie lato w Polsce. Temperatury przekroczą 20 st. C pod koniec października
Prawdziwa zmiana pogody nadejdzie w środę, 22 listopada. Wówczas w całym kraju będzie świecić piękne słońce, przelotny deszcz wystąpi tylko na północy kraju. Temperatura będzie wahać się w okolicach 17–18 st. C, nieco chłodniej będzie na Pomorzu i Pomorzu Zachodnim, tam maksymalnie 12 st. C. W czwartek, 23 października słonecznie będzie już w całej Polsce, a temperatura podskoczy do 17–19 st. C. Prawdziwe babie lato odczujemy jednak dopiero w piątek, 24 października. Tego dnia słupki termometrów będą pokazywać 18–20 st. C, na południu nawet powyżej 20 st. C. Taka aura utrzyma się jeszcze przez kilka dni, jednak należy się spodziewać, że będą to ostatnie tak ciepłe dni w tym roku.
Prognoza długoterminowa IMGW na zimę 2025/2026:
