Pierwsze zażalenia na temat wprowadzonych zmian w Strefie Czystego Transportu
Do wojewody małopolskiego wpłynęły już pierwsze skargi w sprawie Strefy Czystego Transportu. Choć radni przegłosowali uchwałę tydzień temu, to ustawa dopiero wczoraj wieczorem została przekazana do Wydziału Prawnego i Nadzoru MUW. Od momentu wpłynięcia ustawy, wojewoda ma 30 dni na sprawdzenie jej pod kątem formalnym.
Jak podaje rzecznika prasowa wojewody Joanna Paździo, łącznie wpłynęły już cztery skargi.
- Jak w przypadku każdej uchwały samorządowej przekazywanej do organu nadzoru – będziemy prowadzić ocenę nadzorczą (sprawdzamy, czy dana uchwała jest zgodna z prawem, czy spełnia wymogi formalne). Obecnie zapoznajemy się z przekazaną uchwałą, jak również oczywiście ze wspomnianymi interwencjami - informuje Joanna Paździo.
Trzy interwencje w sprawie Strefy Czystego Transportu wpłynęły od osób fizycznych, a jedna skarga od stowarzyszenia. W takim przypadku urząd wojewódzki zwraca się z prośbą o odniesienie do organu, który podjął uchwałę. Jeśli wojewoda odrzuci złożone pisma, osobom, które złożyły zażalenia, pozostaje jedynie droga sądowa. Mają możliwość złożenia skargi do sądu administracyjnego.
Polecany artykuł:
Strefa Czystego Transportu ma być podzielona na dwa etapy
Przypominamy, że Strefa Czystego Transportu, która zostanie wprowadzona w centrum miasta, po konsultacjach z mieszkańcami, ma być podzielona na dwa etapy. Pierwszy ma obejmować regulacje, które wejdą w życie 1 lipca 2024 roku, tak, by krakowianie mieli możliwość się z nimi zapoznać. Drugi etap ma zostać wprowadzony dopiero 1 lipca 2026 roku.
- W celu ograniczenia negatywnego oddziaływania emisji zanieczyszczeń z transportu na zdrowie ludzi i środowisko ustanawia się Strefę Czystego Transportu w Krakowie (zwaną dalej SCT), obejmującą drogi, których zarządcą jest Prezydent Miasta Krakowa - czytamy w uchwale.
Do Strefy Czystego Transportu wjadą tylko samochody spełniające określone warunki oraz oznaczone specjalną nalepką.
- Będzie system cyfrowej kontroli. Będą kamery, które odczytują numery rejestracyjne w całym mieście i przekazują informacje o tym, czy ktoś jest uprawiony - do służb w terenie, które kontrolują wyrywkowo pojazdy. Umieszczany jest samochód na liście białej lub czarnej. Jeśli wjedzie ktoś do strefy, a nie ma do tego uprawień to czeka go mandat 500 zł - mówi Łukasz Franek, dyrektor Zarządu Transportu Publicznego.