Jak podkreśla dyrektor szpitala im. S. Żeromskiego za krótkie igły nie są problemem podczas szczepienia pracowników, ale mogą powodować "określone reakcje bólowe".
- Choć liczba ta cieszy, to sama współpraca z Agencją Rezerw Materiałowych wymaga jeszcze dotarcia. Nie jestem wstanie zrozumieć dlaczego dostajemy igły o długości 16 mm, ponieważ one powodują określone reakcje bólowe u pacjentów. We własnym zakresie zamieniamy igły na dłuższe. Zycie byłoby łatwiejsze gdybyśmy dostawali to, co powinniśmy dostać - mówi doktor Jerzy Friediger, dyrektor szpitala imienia Żeromskiego.
W tym tygodniu szczepienia rozpoczęły się w dwóch nowych krakowskich placówkach - szpitalach Narutowicza i Dietla.
- Na początek otrzymaliśmy 90 dawek szczepionki, co pozwoli na zaszczepienie tylko części chętnego personelu. To będzie się odbywało sukcesywnie, bo mamy chętnych około 400 osób. Trwa cała logistyka, a też nie możemy pozwolić by cokolwiek się zmarnowało. To też jest dla nas test organizacyjny. Po pierwszym dniu możemy powiedzieć, że cała ta procedura przebiega sprawnie - mówi doktor Marcin Mikos, zastępca dyrektora szpitala imienia Józefa Dietla.
Przedstawiciele krakowskich szpitali podkreślają, że u pracowników, którzy otrzymali już szczepionkę nie występują niepożądane objawy.
Do końca stycznia do Polski powinno trafić 1,5 mln dawek szczepionki przeciwko COVID-19. Zapisy na szczepienia spoza priorytetowych grup mają ruszyć po 15 stycznia.
Jesteś świadkiem ciekawego zdarzenia w waszej okolicy? A może chcesz poinformować o trudnej sytuacji w Twoim mieście? Czekamy na zdjęcia, filmy i gorące newsy! Piszcie do nas na: [email protected]!