Szerpowie Nadziei pomagają osobom z niepełnosprawnością zdobyć Tatry
To jedna z najszlachetniejszych akcji charytatywnych, które odbywają się w polskich górach. Fundacja Szerpowie Nadziei w tym roku już po raz trzeci pomogło osobom z niepełnosprawnością spełnić swoje marzenia i zdobyć tatrzańskie szczyty. A wszystko zaczęło się od pojedynczego marzenia chłopaków z 36 Drużyny Harcerskiej Czerwonych Beretów z Jastrzębia-Zdroju, którzy postanowili pokazać swojemu koledze z porażenie mózgowym Tatry. Od tej pory pomogli spełnić to marzenie dziesiątkom osób.
— Wszystko zaczęło się w 2020 r. Od jakiegoś czasu w 36 Harcerskiej Drużynie Czerwonych Beretów z Jastrzębia-Zdroju kiełkowała myśl, że chcą pokazać jednemu z Nich – Maćkowi – chłopakowi z porażeniem mózgowym Tatry. Maciek jak każdy człowiek miał marzenia, a jednym z nich były właśnie górskie wędrówki. Jako jeden z Nich – harcerzy miał w swojej Drużynie braci, którzy spełnili jego marzenie. W listopadzie, kiedy na górskich szlakach panując już zimowe warunki Maciek wraz z Czerwonymi Beretami wszedł na Giewont. Tuż po zdobyciu Rycerza Tatr z Maćkiem odezwało się do nas mnóstwo osób, które bardzo chciały dać możliwość obcowania z górami swoim dzieciom, przyjaciołom, osobom z niepełnosprawnościami. Dlatego właśnie odpowiadając na potrzeby i marzenia dzieci oraz dorosłych osób z niepełnosprawnością wraz z zespołem „Harcerzy w Górach” postanowiliśmy wejście na Giewont przekształcić w ogólnopolską akcję — czytamy na stronie Fundacji Szerpowie Nadziei.
Szerpowie Nadziei 2024 pomogli zdobyć Tatry 120 osobom
W sobotę, 31 sierpnia odbyła się kolejna wyprawa Szerpów Nadziei. Tym razem 290 wolontariuszy i wolontariuszek pomogli aż 120 osobom z niepełnosprawnością wspiąć się na kultowe miejsca w polskich Tatrach. Pomarańczowy, ich kolor rozpoznawczy, można było zobaczyć na pod Morskim Okiem, w Dolinie Pięciu Stawów Polskich, pod Czarnym Stawem pod Rysami, Halą Gąsienicową, Gęsią Szyją i w Niżnych Rysach. Szerpowie Nadziei dostosowują pomoc do swoich Skarbów, czyli podopiecznych. Część z nich wymaga wsparcia w postaci poprowadzenia za rękę górskim szlakiem, w innych przypadkach niezbędne są wózki i nosidła, które wolontariusze zakładają na plecy.
— Mamy wózki terenowe, specjalnie zaprojektowane nosidła, które dla nas wykonuje firma pod konkretną osobę. Mamy też grupy wysokogórskie, które idą na dwutysięczniki. To są osoby przeszkolone alpinistycznie. Mają ukończone kursy wspinaczkowe, skałkowe i taternickie. To są osoby o największych kwalifikacjach — powiedziała Marta Mazur Sokołowska.