Interwencja KTOZ na Podhalu. „Kto by to leczył?”
Szczegóły każdej kolejnej interwencji Krakowskiego Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami są niezwykle bulwersujące. W ostatnim czasie inspektorzy otrzymali zgłoszenie dotyczące jednego z gospodarstw na Podhalu, gdzie zwierzęta miały żyć w tragicznych warunkach. Po przybyciu na miejsce dwie pracownice KTOZ zastały starszego owczarka podhalańskiego przypiętego do lichej budy. Zwierzę było chore i wychudzone. Jak pisze KTOZ, wokół budy znaleźć można było kości i… zwierzęce szczątki.
Żeby dopełnić obrazu, suczka miała ogromny guz na łapie I zakażoną ranę przy ogonie. Właściciel zapytany o sunię i jej dolegliwość, stwierdził, że "no ma chorość na łapie, ale kto by to leczył – przekazują inspektorzy.
Jak czytamy, mężczyzna przyznał również, że do niedawna Dolina rodziła jeszcze szczeniaki, ale te po tygodniu umierały. „Być może miało to związek z tym, że krył sukę jej własnym synem” – podaje KTOZ. Właściciel zamierzał uśpić zwierzę, którego nie chciał oddać przybyłym na miejsce inspektorkom.

W końcu ustąpił, ale za punkt honoru obrał sobie ściągnięcie jej z szyi starej i zniszczonej obroży. Ta jednak zapewne nie było ściągana przez 12 lat, mocno przywarła do szyi i dziewczyny grzecznie poprosiły pana, żeby jednak pozostawił jej tę "cenną pamiątkę" – podają wolontariusze.
Ostatecznie Dolina pojechała wraz z inspektorkami KTOZ do kliniki weterynaryjnej. Tam stwierdzono silną anemię i chorobę nerek. Zwierzę umieszczono w hotelu, gdzie stawiane są kolejne diagnozy. Jak poinformowano, niebawem rozpocznie się poszukiwanie nowego domu dla psa odebranego właścicielowi.
Chcielibyśmy bardzo, żeby historia Doliny była przypadkiem odosobnionym. Niestety tak nie jest, a tego typu zgłoszenia, wpływają do nas niemal codziennie. Niestety. Wciąż wielu ludzi uważa, że pies przy domu musi być. A jak jest to w budzie (koniecznie starej i dziurawej) I na uwięzi. Oczywiście podążając za trendami, zdecydowanie pies powinien mieć łańcuch – pisze w mediach społecznościowych KTOZ.