Obniżenie podatku VAT dla krajowych biletów kolejowych oznaczałoby, że na podróży spod Wawelu do stolicy pasażerowie mogliby oszczędzić od kilku do kilkunastu złotych. "To najlepsze rozwiązanie w obecnej sytuacji" - mówi Daria Gosek-Popiołek, krakowska posłanka Lewicy.
W czasie, gdy rząd korzysta z tak zwanej premii inflacyjnej, czyli w związku z inflacją są zwiększone wpływy do budżetu, jest to rozwiązanie, które z punktu widzenia finansów publicznych jest jak najbardziej realne i nie spowoduje załamania polskiej gospodarki. Co istotniejsze: jest potrzebne Polakom.
Cezary Nowak, rzecznik PKP Intercity, zwraca uwagę, że obecne podwyżki nie zrekompensują wzrostu ponoszonych przez przewoźnika kosztów. Podkreśla również, że dziewięćdziesiąt procent pasażerów nie podróżuje pendolino, a podwyżki na pociągi TLK i Intercity są znacznie mniejsze.
Jadąc pociągiem kategorii ekonomicznej, czyli TLK lub Intercity, na trasie z Warszawy do Krakowa, pasażer do 10 stycznia płacił maksymalnie 68 złotych. Po 11 stycznia natomiast zapłaci 76 złotych. Widzimy więc, że te podwyżki dla znaczącej większości podróżnych nie będą tak olbrzymie.
PKP Intercity podniosło ceny biletów w zeszłym tygodniu. Średnia podwyżka dla najdroższej kategorii pociągów to niemal 18 procent, a dla klasy ekonomicznej - blisko 12.