Tatry. Problematyczni turyści w górach. Leśniczy ostrzega przed surowym mandatem
Wakacje 2024 trwają w najlepsze, a to oznacza, że w Tatrach jest właśnie szczyt sezonu turystycznego. Tatrzański Park Narodowy, jak i jego słowacki odpowiednik TANAP notują obecnie rekordową liczbę odwiedzających. Chociaż dla przedstawicieli tych instytucji duża liczba zainteresowanych wypoczynkiem górskim stanowi dobrą wiadomość, niestety nie zawsze jest to powód do zadowolenia. Mówi o tym m.in. leśnicy Grzegorz Bryniarski z TPN, który wskazuje na ciemną stronę turystyki górskiej. Okazuje się, że wielu odwiedzających Tatry nie wie, jak się zachować w tak pięknych okolicznościach przyrody, co prowadzi do wystawienia setek mandatów. Ogromnym problem jest m.in. wchodzenie turystów do Morskiego Oka, w którym obowiązuje bezwzględny zakaz kąpieli.
— Jest piwo, popcorn, paluszki, lody. Dzieci wchodzą do wody. Na dole jest taka "zupa turystyczna", tak to nazywamy, bo ludzie mącą wodę — powiedział Grzegorz Bryniarski. — Ludzi jest za dużo, a nas za mało, żeby dało się wszystkich upilnować, żeby nie moczyli nóg czy nie śmiecili — dodał leśniczy Tatrzańskiego Parku Narodowego.
Tatry. Polscy i słowaccy leśnicy przeprowadzają wspólną akcję. Kiedy sprawa może trafić do sądu?
W związku z problemami, które stwarzają turyści po polskiej i słowackiej stronie Tatr, służby porządkowe z obu krajów połączyły siły i przez całe wakacje będą prowadzić wspólną akcję, mającą na celu wyeliminowanie zabronionych zachowań. Turyści powinni się mieć na baczności, ponieważ leśnicy z TPN i TANAP nie będą szczędzić przy tym mandatów karnych. A za co można dostać mandat w Tatrach? M.in. za poruszanie się poza szlakiem, czy rozpalanie ognia. W Polsce maksymalnie można otrzymać w takim przypadku 500 zł mandatu. W niektórych sytuacjach sprawa może jednak trafić nawet do sądu. Jak wskazuje leśnicy Bryniarski — dzieje się tak w momencie, kiedy dana osoba dopuści się więcej niż trzech wykroczeń.
— W wypadku, kiedy są dwa wykroczenia, maksymalna wysokość mandatu może osiągnąć 1000 zł. Przy większej liczbie wykroczeń, sprawa trafia do sądu — powiedział leśniczy Grzegorz Bryniarski. Jak przykład takiego zachowania wskazał biwakowanie na terenie Tatrzańskiego Parku Narodowego. W takim przypadku łamany jest zakaz poruszania się po zmroku, biwakowania, czy używania otwartego ognia.