Wojciech Sobierajski wniósł 50-kilogramowy głaz na Rysy i naraził się przyrodnikom
Sportowiec-rekordzista, jak o sobie mówi, czyli Wojciech Sobierajski ostatnio podpadł przyrodnikom z Tatrzańskiego Parku Narodowego (TPN). Mężczyzna w ramach jednego z wyzwań postanowił wnieść 50-kilogramowy głaz na Rysy, czyli największy szczyt górski w Polsce. Potężny kamień wniósł na plecach. Później chwalił się na Instagramie, że dzięki niemu góra stała się jeszcze wyższa. Niestety jego entuzjazmu nie podzielił TPN. Przedstawiciele parku zwracali uwagę, że taka akcja stanowi poważne zagrożenie dla innych turystów.
— Nie wydaje mi się, żeby było się czym chwalić. Po co wnosić 50-kilogramowy głaz? To może narazić innych turystów na niebezpieczeństwa, jak również tego wnoszącego. Tematem zajmuje się straż parku. Sprawdza to przedsięwzięcie pod kątem naruszenia przepisów. Jeśli więc zostanie stwierdzone naruszenie któregoś z przepisów ustawy o ochronie przyrody, prawdopodobnie jakieś konsekwencje wobec śmiałka zostaną wyciągnięte — powiedziała na początku września Magdalena Zwijacz-Kozica z Tatrzańskiego Parku Narodowego w Radiu RMF.
Wojciech Sobierajski wszedł boso na Orlą Perć
Krytyka poczynań Sobierajskiego w Tatrach nie zniechęciła sportowca do dalszych działań. Po wniesieniu głazu postawił sobie nowe wyzwanie. Tym razem postanowił wejść boso na jeden z najtrudniejszych tatrzańskich szlaków, czyli na Orlą Perć. Jak relacjonował później w rozmowie z Onetem, trasę udało mu się pokonać bez żadnych problemów, a droga od Zawratu na Krzyżne zajęła mu zaledwie cztery i pół godziny.
— Po poprzednim wyzwaniu, po wejściu na Rysy, dużo osób pisało, że wchodziłem w nieodpowiednich butach, no więc idę za ich tokiem myślenia i zmieniam te Adidasy, wywalam je i teraz pójdę boso w takim razie. Orla Perć, dlatego że to jest najtrudniejszy szlak w Polsce i myślę, że po Rysach warto to zrobić — powiedział Sobierajski zmowie z Przeglądem Sportowym Onetu.
Wojciech Sobierajski zapowiada bicie kolejnych rekordów
Okazuje się, że ambitny sportowiec nie zamierza spocząć na laurach. W rozmowie z Onetem zadeklarował, że w tym roku zamierza pobić jeszcze kilka rekordów. Nie wyklucza kolejnych akcji w Tatrach, jednak na razie czeka na reakcje środowiska tatromaniaków na jego wejść na Orlą Perć.
— W tym roku planuję pobić jeszcze kilka rekordów. Zobaczymy, jak zareaguje środowisko Tatromaniaków na ten rekord, bo ja ten rekord chcę pobić dlatego, jakim echem odbiło się ostatnie moje wejście na Rysy. Ja nie miałem nawet w planach robić tej Orlej Perci. To jest spontaniczny pomysł, bo poprzedni rekord zrobił mega duże zasięgi, no więc idę za ciosem i robię coś kolejnego w tym temacie. Zobaczymy, jak teraz środowisko (alpinistów — dop. red.) na to zareaguje. Może coś jeszcze w polskich górach w tym roku zrobię — powiedział Sobierajski w rozmowie z Onetem.