O takich zaręczynach nie słyszy się często. Do krakowskiego Muzeum Sztuki Współczesnej MOCAK zadzwonił mieszkaniec Krakowa, który chciał zrobić swojej ukochanej wyjątkową niespodziankę. Postanowił poprosić ją o rękę właśnie w ośrodku kultury. Okazało się, że wybrał MOCAK dlatego, że to właśnie tutaj odbyła się ich pierwsza randka. Przez kolejne lata para też regularnie wizytowała muzeum.
Na reakcję MOCAK-u nie trzeba było długo czekać.
Co zrobić, żeby wybranka nie zaczęła niczego podejrzewać? Muzeum zamknięte, Szymon umawia się z Karoliną pod pozorem specjalnej wizyty w MOCAK-u. Na wystawie Kolekcji aranżujemy postument, tak, żeby nie odróżniał się od pozostałych na ekspozycji. Pod szklanym kloszem umieszczamy pierścionek. Wszystko to, oczywiście, w pełnej tajemnicy przed światem i wybranką. Podczas zwiedzania wystawy Szymon wyciąga pierścionek z gabloty i zadaje TO PYTANIE - czytamy w komunikacie muzem.
Odpowiedź mogła być tylko jedna. Zapewne domyślacie się jaka. Pomysł Szymona wzbudził ogromne emocje. Pod postem posypały się komentarze.
"Cudownie! Gratulacje dla pary i dla pracowników, że się zgodzili tak piękne zaaranżować oświadczyny! Super, gdy instytucje kultury są otwarte na pomysły odwiedzających", "Love is in the Air". Gratulacje i szczęścia. Dla pracowników ukłony", "Super pomysł brawa dla Was. Gratuluję serdecznie i życzę wszystkiego dobrego!" - piszą internauci w komentarzach.