Tiktokerka skazana po opublikowanie nagrania z obiadem
33-letnia Lina Lutfiawati, znana też jako Lina Mukherjee to zapalona tiktokerka. Jej konto w tym serwisie obserwowało niemal trzy miliony osób. Niestety kobieta poważnie naraziła się władzom Indonezji. Aż trudno uwierzyć, że jej dramat rozpoczął się od trywialnego filmu, zamieszczonym na TikToku. W marcu 33-latka zamieściła film, na którym najpierw wypowiada muzułmańską formułkę "bismillah", co po polsku oznacza "w imię Boga", a następnie je obiad z wołowiną, co w Islanie jest niedozwolone.
Dwa lata więzienia i wysoka grzywna za złamanie zasad Islamu
W nagraniu zamieszczonym przez tiktokerkę dopatrzono się bluźnierstwa. Sprawa została zgłoszona na policję i trafiła do sądu. We wtorek, 19 września sąd w mieście Palembang na wyspie Sumatra skazał 33-latkę za celowe "rozpowszechnianie informacji, mające na celu podżeganie do nienawiści lub wrogości wobec osoby, lub grupy na tle religijnym". Za swoje przewinienie Lutfiawati usłyszała wyrok dwóch lat pozbawienia wolności. Musi zapłacić także grzywnę w wysokości 250 milionów rupii, czyli około 70 tysięcy złotych. Jeśli kobieta nie uiści opłaty, jej pobyt w więzieniu zostanie przedłużony. Tak duży wyrok był szokiem dla kobiety.
— Wiem, że nie mam racji, ale nie spodziewałam się takiej kary — powiedziała lokalnej stacji telewizyjnej MetroTV.
Amnesty International krytykuje wyrok na 33-latce
Sprawa Lutfiawati odbiła się głośnym echem na całym świecie. Lokalnie wywołał mieszane reakcje — część mieszkańców Indonezji poparła decyzję sądu, inni wskazywali, że znacznie mniejsze kary są wydawane za znacznie gorsze przewinienia. W sprawę zaangażowała się także Amnesty International, której dyrektor na Indonezję skrytykował przepisy obowiązujące wobec bluźnierstwa. Ekspert uważa, że przepis ten był często nadużywany, szczególnie wobec mniejszości i krytyków rządu.
— Przeczą one międzynarodowym zobowiązaniom Indonezji w odniesieniu do szacunku i ochrony wolności myśli, sumienia, religii i wierzeń, wolności opinii i wypowiedzi — powiedział Usman Hamid z Amnesty International.