Przerwy i ograniczenia w dostawie prądu. Czy wystąpią w Polsce?
"Zielona rewolucja", którą forsuje Unia Europejska zakłada racjonowanie energii. Powodem są horrendalne ceny oraz ekologia. Specjaliści alarmują, że potrzeby inwestycyjne w energetyce w Unii Europejskiej w najbliższych latach będą ogromne. Według prognoz mają wzrosnąć o ponad 10 procent, dlatego właśnie zdecydowano się na konkretny krok. Od 1 stycznia 2024 roku w niektórych unijnych krajach wprowadzona będzie reglamentacja prądu. Kraje, które już to zapowiedziały to Niemcy i Włochy, a konkretnie władze Rzymu. Jeśli chodzi o naszych zachodnich sąsiadów, Federalna Agencja Sieci Energetycznych ogłosiła, że od nowego roku w domach i mieszkaniach, w konkretnym przedziale godzinowym nastąpią ograniczenia w dostawie prądu. To jednak nie wszystko. Niemieccy operatorzy będą mieć także możliwość zablokować dostęp do niektórych usług. Choć o Polsce nie ma póki co mowy, jest to dla nas poważny, ostrzegawczy sygnał.
Prąd będzie racjonowany. UE: "Najważniejsze bezpieczeństwo energetyczne"
Choć przerwy w dostawie prądu w Polsce na razie nie są planowane, nasz kraj uczestniczy w rozmowach na temat reformy rynku energii w Unii Europejskiej. Pod koniec kwietnia tego roku prezes zarządu PGE Polskiej Grupy Energetycznej Wojciech Dąbrowski podczas sesji plenarnej Parlamentu Europejskiego w Strasburgu spotkał się z europosłami różnych frakcji, by właśnie na ten temat rozmawiać. Wprowadzane stopniowo przez UE przepisy mają zapobiegać w przyszłości nagłym wzrostom cen energii, tak jak to miało miejsce w wyniku kryzysu energetycznego wywoływanego agresją Rosji wobec Ukrainy. Dąbrowski podkreśla, że Polska jest dziś bezpieczna energetycznie.
- Jeśli embargo na import węgla z Rosji będzie utrzymane, a myślę że będzie, to jako PGE po raz kolejny pomożemy rynkowi i zapewnimy bezpieczeństwo energetyczne importując węgiel. Zrobiliśmy już to skutecznie w poprzednim sezonie grzewczym. Jeśli chodzi o gaz to uruchomiony został gazociąg Baltic Pipie, działa terminal LNG w Świnoujściu, kupujemy gaz rewersem z Niemiec, więc wydaje się, że tutaj również jest bezpiecznie. Sytuacja jest pod kontrolą. Nie widzę obecnie zagrożenia dla energetyki – powiedział.