Rowerzyści i piesi przemieszczający się ulicą Prądnicką w kierunku wiaduktu korzystają obecnie ze wspólnego chodnika. Ich zdaniem jest to nie do końca dobre rozwiązanie. Dla nas jest niebezpiecznie - mówią okoliczni mieszkańcy.
Uważam, że to nie jest dobre rozwiązanie, bo z drugiej strony jestem mamą i przejście gdzie często rowerzyści pędzą bez wyobraźni jest niebezpieczne. To powinno być rozdzielone, powinien być osobny przejazd dla rowerów i osobne przejście dla pieszych.
Trzeba uważać, tak jak przez ulicę - wszędzie. Może to tylko tak na chwilę - mówią mieszkańcy.
Jak twierdzą urzędnicy, chodnik jest szeroki i ma 2 metry, więc powinno być bezpiecznie.
Pod wiaduktem to nie jest ciąg pieszo-rowerowy, to jest chodnik, po którym legalnie można poruszać się rowerem, bo jest podniesiona prędkość do 60 km/h. Mniej więcej od skrzyżowania ze Zbożową do skrzyżowania z Wrocławską jest ciąg pieszo-rowerowy - mówi Marcin Wójcik z Zarządu Transportu Publicznego.
Jak podkreśla Zarząd Transportu Publicznego, jest to rozwiązanie tymczasowe. Na przełomie marca i kwietnia, wraz z rozpoczęciem sezonu rowerowego, dokonają tam kolejnych pomiarów i sprawdzą czy rowerzyści chętniej z wydzielonego chodnika czy zostanie dopuszczony ruch jezdnią.