Wiatr zmian w edukacji. Problem z programem "Laptop dla ucznia"
Od połowy grudnia urząd ministry edukacji oficjalnie sprawuje Barbara Nowacka, która szturmem rozpoczęła porządki w polskiej oświacie. Jedną z pierwszych decyzji było przyznanie nauczycielom rekordowych jak dotąd podwyżek. Podwyżki zaczęły obowiązywać od 1 stycznia i jest to więcej do pensji: w przypadku nauczycieli początkujących 1577 zł, mianowanych - 1720 zł i dyplomowanych - 2190 zł. Kolejno nowa ministra przyjechała do Krakowa, żeby zdymisjonować małopolską kurator oświaty, Barbarę Nowak. Czarny czas dla edukacji, średniowiecze, które wprowadzono w postaci kurator Nowak się skończyło, powiedziała wtedy Barbara Nowacka o urzędowaniu kurator, która twierdziła na przykład, że szkoła to nie miejsce na demokrację, ale rozsądny przymus, czy też poleciła rozwieszać portrety Jana Pawła II w małopolskich szkołach. Co do kolejnych działań, nowa ministra edukacji potwierdziła także, że od kwietnia tego roku prace domowe w szkole podstawowej nie będą obowiązkowe, a obecnie prowadzi konsultacje co do kolejnych zmian w polskich szkołach. Ostatnio gościła w porannym programie "Gość Radia Zet", w którym powiedziała, że obecny rząd ma problem z zeszłorocznym programem PiS "Laptop dla ucznia".
- Dostaliśmy budżet z wielkimi problemami. Chociażby takimi: programy PiS-u, nawet w obszarze edukacji - "Laptop dla ucznia". Komisja Europejska ma zastrzeżenia do tego, jak był przygotowany ten program. Rozdawano laptopy uczniom w czwartych klasach, a Komisja Europejska mówi, że sposób rozdania był niewłaściwy i jest to wydatek niekwalifikowany, i już mamy minus miliard złotych na samym budżecie edukacji, a do tego dochodzą jeszcze "wille plus" i inne - powiedziała Barbara Nowacka.
Pytana o to, czy trzeba będzie zwrócić laptopy powiedziała: Robimy wszystko, żeby nie trzeba było zwracać pieniędzy, bo laptopy trafiły do uczniów. Uczniowie są bezpieczni. Przypomnijmy, że sumie uczniom klas czwartych przekazano w ubiegłym roku 394 346 laptopów.