Przed nami kolejna fala zachorowań?
"Lancet" uważa, że przed nami jest kolejna, groźna faza pandemii wymagająca odpowiedniej uwagi. W Chinach po odejściu od strategii "zero Covid" związanej z licznymi zaostrzeniami, w tym kwarantanną i lokalnym lockdownem, w wielu regionach wzrasta liczba zakażeń oraz zgonów z powodu COVID-19. Z oficjalnych danych władz chińskich wynika, że od 8 grudnia do 12 stycznia odnotowano prawie 60 tys. zgonów związanych z COVID-19 (większość zmarłych była w wieku co najmniej 80 lat).
Podejrzewa się, że faktyczna liczba zgonów w Chinach jest większa, gdyż do statystyk wlicza się jedynie osoby zmarłe z powody niewydolności oddechowej bezpośrednio związanej z wirusem SARS-CoV-2. Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) zwróciła uwagę, że jest to zbyt wąskie kryterium, domagając się bardziej szczegółowych statystyk.
Polecany artykuł:
Blisko 900 mln zakażeń w Chinach
Według Uniwersytetu Pekińskiego do 11 stycznia 2023 r. z wirusem tym zostało zakażonych 900 mln Chińczyków, czyli 64 proc. populacji. BBC poinformowało, że najwięcej zakażonych było w prowincji Gansu (91 proc. populacji), Junnan (84 proc.) oraz Qinghai (80 proc.). Wkrótce zakażeń może być jeszcze więcej, gdy ludność zacznie się przemieszczać w związku z obchodzonym 23 stycznia Nowym Rokiem Księżycowym.
W Chinach występują głównie subwarianty BA.5.2 oraz BF.7, na które - zapewnia Europejskie Centrum Prewencji i Kontroli Chorób (ECDC) - Europejczycy są już odporni. W Europie zaczyna jednak rozprzestrzeniać się nowy bardziej zakaźny subwariant omikronu - XBB1.5, który być może dominuje już w Stanach Zjednoczonych. Do końca grudnia stanowił on 40,5 proc. zakażeń COVID-19 wśród Amerykanów. Na szczęście nie ma sygnałów wskazujących, że powoduje więcej ciężkich przypadków tej choroby.