Kto będzie pracował w szpitalach tymczasowych? "Prosimy o zgłaszanie się wszystkich osób dobrej woli"

Na terenie całej Małopolski mają powstać cztery szpitala tymczasowe. Ich zadaniem będzie opieka wyłącznie nad pacjentami covidowymi. Choć do uruchomienia placówek pozostał niespełna miesiąc, to nie został jeszcze skompletowany personel, który będzie w nich pracował. Na całe województwo potrzeba nawet dwóch tysięcy osób. Władze województwa dopiero w tym tygodniu rozpoczęły poszukiwanie rąk do pracy. Zgłaszać może się każdy, kto chce pomóc.

- Mówimy o tysiącu osób personelu medycznego i tysiącu osób niewykwalifikowanych medycznie, a które będą służyły pomocą w szpitalach tymczasowych. Bez pomocy Małopolan projekt tworzenia szpitali się nie powiedzie, dlatego liczymy na to, ze każdy, kto oceni, że może pomóc, zgłosi się do pracy. Wsparcie osób, które nie są medykami, może polegać na nakarmieniu chorego pacjenta, pomocy mu w przemieszczaniu się.

Urząd Wojewódzki zachęca do współpracy personel medyczny i wolontariuszy posiadających uprawnienia medyczne bądź inne, istotne z punktu widzenia skompletowania zespołu szpitali tymczasowych i placówek najmocniej zaangażowanych w walkę z epidemią. Częścią tego zespołu będą lekarze, pielęgniarki, ratownicy i opiekunowie medyczni, salowe, ale też pracownicy obsługi technicznej i technicy elektroradiologii. Potrzebni są też ludzie „dobrej woli” – przedstawiciele służb mundurowych, studenci, harcerze i wolontariusze, którzy mają podstawowe kompetencje w zakresie pomocy medycznej. 

Osoba, która zostanie skierowana do pracy w szpitalu tymczasowym otrzyma wynagrodzenie półtora-, a po zmianie prawa, dwa razy większe od tego, jakie przeciętnie przysługuje za pracę na danym stanowisku. Chęć pracy można zgłosić telefonicznie dzwoniąc na specjalną informinię lub poprzez specjalny formularz, który znajduje się na stronie Małopolskiego Urzędu Wojewódzkiego w Krakowie. 

Na wtorkowej konferencji prasowej minister zdrowia Adam Niedzielski ogłosił, że chciałby, aby żołnierze pilnowali wolnych łóżek w szpitalach covidowych. Zdaniem Niedzielskiego dyrektorzy placówek mogą ukrywać łóżka w systemie, by nie przyjmować dodatkowych pacjentów. "Jest to dla mnie obraźliwe" - nie kryje krytyki Jerzy Friediger, dyrektor szpitala specjalistycznego im. Żeromskiego w Krakowie.

- Ja pamiętam czasy, kiedy specjalni wysłannicy kontrolowali szpitale. A jeżeli ktoś chce sprawdzać, czy ja chowam łóżka to od razu mówię, że mam małe magazyny. Jeżeli będę potrzebował dodatkowych łóżek to będę o nie prosił i będę je stawiał na korytarzu. Natomiast posądzanie dyrektorów o chowanie łóżek moim zdaniem jest obraźliwe i nie powinno mieć miejsca - mówi Jerzy Friediger, dyrektor Szpitala Specjalistycznego im. Stefana Żeromskiego w Krakowie. 

Friediger dodaje, że jeśli w jego szpitalu są wolne łóżka, to tylko na krótką chwilę.

- Wolnych łóżek generalnie nie ma. Jeżeli się jakieś zdarzy to ono wolne jest tylko przez chwile, gdy jeden chory je opuści, a drugi nie zdąży go zająć. Jeżeli pan minister ma informacje, że gdzieś są ukrywane łóżka, to niech tam wysyła pułk wojska na kontrolę i sprawdza, czy to jest prawdą - dodaje Friediger.

Szpital Specjalistyczny im. Stefana Żeromskiego w Krakowie ma się zająć nadzorem nad szpitalem tymczasowym, który powstanie w małej hali Tauron Areny Kraków.

Szef MON Mariusz Błaszczak zapowiedział wysłanie dwóch tysięcy żołnierzy do pracy w kilkuset szpitalach. W ciągu kilku najbliższych dni ma rozpocząć się szkolenie żołnierzy Wojsk Obrony Terytorialnej.