Pomysłodawcą kapeluszomatu jest francuski muzyk François Martieau, który od lat gra na krakowskich ulicach. Urządzenie po raz pierwszy zaprezentowano w piątek podczas koncertu artysty na Rynku Głównym w Krakowie. Martieau promował tym samym swoją debiutancką płytę "Vis-à-Vis". Kapeluszomat stanął obok pomnika Adama Mickiewicza, a dzięki niemu słuchacze mogli wesprzeć artystę symboliczną kwotą za pomocą karty kredytowej.
- Generalnie to jest taka kolumna, zbliżona wyglądem do greckiej w stylu doryckim, na której znajduje się wyświetlacz z terminalem. Urządzenie jest samoobsługowe i można je porównać do biletomatu czy tackomatu. Ludzie są samodzielnie przeprowadzani przez kolejne plansze na kapeluszomacie. Po prostu wpłacają datek w dowolnej wysokości, podobnie jak wrzucają gotówkę do kapelusza - tłumaczy Juranda Król - członek grupy Artyści Uliczni Krakowa.
Grający na ulicach artyści są często porównywani do żebraków. Jednak jak twierdzi François Martieau: "to nie ma z żebractwem nic wspólnego".
- Nie porównujmy grania na ulicy do żebractwa. Pięknie jest grać za darmo dla ludzi, patrzeć im w oczy, słuchać ich, widzieć, jak reagują na muzykę i jak sami podchodzą do nas. To jest po prostu wielka pasja - mówi francuski muzyk.
Datki z krakowskiego kapeluszomatu są przekazywane na promocję artystów ulicznych i na działania fundacji. Jednym z nich będzie otwarcie starego spichlerza w Krzeszowicach jako miejsca właśnie dla artystów ulicznych i organizowanie w nim koncertów.