Drastyczny przypadek znęcania się nad kotem. Właściciel usłyszał zarzuty
O dramatycznej sytuacji Pandka pisały media w całym kraju. Kot miał zostać bowiem brutalnie skatowany przez swojego właściciela za zjedzenie plastra boczku. Do zdarzenia doszło w niedzielę, 10 listopada w Krakowie. Zgodnie z informacjami udzielonymi nam przez Annę Wolak-Gromalę z zespołu prasowego Komendy Miejskiej Policji, służby otrzymały w tym dniu zgłoszenie o niepokojącym miauczeniu kota w jednym z mieszkań na osiedlu Kurdwanów. Przybyli na miejsce funkcjonariusze zastali okaleczone zwierzę, posiadające widoczne obrażenia i rany widoczne na futrze. W trakcie interwencji przeprowadzono oględziny i zabezpieczono materiał dowody.
Jak przekazał nam rzecznik prasowy Komendy Miejskiej Policji w Krakowie, prokuratura zdecydowała się postawić 57-letniemu mężczyźnie zarzut znęcania się nad zwierzęciem ze szczególnym okrucieństwem. Według Ustawy o ochronie zwierząt za to przestępstwo grozi kara do 5 lat pozbawienia wolności. Ponadto właściciel kota został objęty dozorem policyjnym.
Przy okazji sprawy skatowanego kota z Kurdwanowa postanowiliśmy dowiedzieć się, jak wiele przypadków znęcenia się nad zwierzętami zostało odnotowano w Krakowie w ostatnich miesiącach. Według danych przekazanych nam przez Annę Wolak – Gromalę z Komendy Miejskiej Policji w Krakowie od początku 2024 roku wpłynęły trzy takie zgłoszenia.
Tragiczny stan Pandka. Zwierzę powoli zdrowieje
Przeprowadzający interwencję policjanci od razu wezwali na miejsce przedstawicieli Krakowskiego Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami, które przejęło skatowane zwierzę. O jego tragicznej sytuacji zdrowotnej organizacja informowała na Facebooku:
Stwierdzono uszkodzenie nerwów łapy, co skutkować może koniecznością amputacji. Liczne rany cięte brzucha i grzbietu, przeciętą powiekę, uszkodzoną gałkę oczną oraz połowicznie odcięty język. Kot został również mocno uderzony w głowę i, ze względu na zmiany neurologiczne, jego stan musiał zostać ustabilizowany przed podjęciem dalszych kroków - pisało KTOZ w poście z 12 listopada.
W ciągu ostatnich dni Pandek, bo takie imię nadali mu pracownicy KTOZ, przeszedł szereg zabiegów, które miały mu uratować życie, w tym trudną trzygodzinną operację i przetaczanie krwi. Według wpisu z 18 listopada zwierzę dobrzeje: jego wyniki są lepsze, z poranionej łapy zszedł obrzęk, więc najprawdopodobniej uda się uniknąć amputacji. Ponadto, jak czytamy w postach publikowanych przez organizację, zwierzę - pomimo dramatycznych przeżyć - łasi się do człowieka i chętnie przyjmuje pieszczoty, co widać na załączonym krótkim filmie.
Osoby zaintersowane losem Pandka mogą wspierać jego leczenie finansowo. Informacje na ten temat można uzyskać na stronie facebookowej Krakowskiego Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami.