Transport konny do Morskiego Oka. Wojewoda Małopolski broni fiakrów
Stowarzyszenie Przewoźników do Morskiego Oka z Gminy Bukowina Tatrzańska zorganizowało obchody okrągłego jubileuszu 150 lat transportu konnego na tej trasie. W uroczystości wziął udział wojewoda małopolski Krzysztof Klęczar z PSL. Polityk zdecydowanie opowiedział się po stronie fiakrów i wziął w obronę ich interesy. Zdaniem polityka nie ma żadnych wskazać ku temu, że konie pracujące na drodze do Morskiego Oka są zadbane przez swoich gospodarzy. Podkreślił także dużą rolę, którą w związku z ich praca odgrywa wielowiekowa tradycja.
— Ja jestem też rolnikiem, wywodzę się z rodziny rolniczej, ale jestem też doktorem nauko rolniczych i mam pełną świadomość tego, że każdy dobry gospodarz dba o swoje zwierzęta. To wielowiekowa tradycja, wielkie doświadczenie, ale też wystarczy na te konie popatrzeć. To najlepsze dowody na to, że tu gospodarze dobrze wiedzą, jak o swoje zwierzęta dbać — powiedział wojewoda małopolski Krzysztof Klęczar. — Nasz rząd bardzo stanowczo walczy o prawa zwierząt, natomiast tutaj nie dostrzegamy tego, by dobrostan tych zwierząt był naruszony. Stąd z szacunku do tradycji i wielowiekowej tradycji, i zaangażowanie lokalnej społeczności właśnie w tę formę realizowania się zawodowo. Trzeba pamiętać, że ziemie, na których znajduje się Tatrzański Park Narodowy, to były kiedyś ziemie tych ludzi. Tu żyli i tu gospodarzyli. Uważamy, że powinni mieć prawo, aby na tej ziemi swoją pracę realizować — dodał wojewoda.
Fundacja Viva reaguje na wsparcie wojewody małopolskiego udzielonego fiakrom
Ze słowami wojewody Krzysztofa Klęczara nie zgadza się przedstawicielka Fundacji Międzynarodowy Ruch Na Rzecz Zwierząt Viva! W rozmowie z nami Anna Plaszczyk podkreśliła, że nie jest zaskoczona jego wystąpieniem, ponieważ PSL, partia, do której należy polityk, od dawna blokowała wszelkie przedsięwzięcia, mające na celu ochronę zwierząt. Ekspertka dodała, że również słowa o tradycji transportu konnego do Morskiego Oka są nieco przekłamane, ponieważ do lat 90. konie ciągnęły znacznie mniejsze i lżejsze wozy.
— Wystąpienie wojewody małopolskiego z PSL-u nie jest dla nas zaskoczeniem. Od lat to właśnie PSL jest głównym hamulcowym do wszelkich zmian dotyczących ochrony zwierząt. Pan wojewoda twierdzi, że zna się na zwierzętach i potrafi rozpoznać zmęczone zwierzę. Natomiast nie wziął pod uwagę tego, że to zmęczenie da się obliczyć. I rzeczywiście wychodzi tutaj, że konie ciągną za dużo o około tonę — powiedziała nam Anna Plaszczyk z Fundacji Viva. — Pan wojewoda twierdzi, że transport konny do Morskiego Oka jest tradycją. Natomiast naszym zdaniem jest to nowa, świecka tradycja, ponieważ te wielkie, przeładowane wozy pojawiły się dopiero w latach 90. Tradycją na tej trasie było to, że konie rzeczywiście ciągnęły turystów, ale były to zwykle małe i lekkie dorożki dla dwóch lub czterech pasażerów — dodała.