Znamy termin wpuszczenia samochodów na ulicę Krakowską, ale urzędnikom się on nie podoba. Wykonawca inwestycji donosi, że pełna organizacja ruchu będzie gotowa około 22 listopada. Krakowski Zarząd Dróg uważa, że da się to zrobić szybciej i grozi karami umownymi. Do tego dochodzą usterki, których urzędnicy się dopatrzyli. Niektóre wykonawca poprawił, ale innych nie.
Zieleń poprawiał, iluminację mostu poprawił natomiast mamy problem z częścią płyt torowych, które nie są do końca równe i częścią chodników, gdzie miejscami kostka jest do poprawy. Tutaj wykonawca do poprawek nie przystąpił, nie przedstawił nam też do odbioru - mówi Michał Pyclik z ZDMK.
Wykonawca podkreśla, że procedury związane z opiniowaniem organizacji ruchu drogowego wymagają czasu i nie da się tego przeskoczyć. Zwraca też uwagę na liczne inne utrudnienia, które w trakcie inwestycji się pojawiły. Chodzi tu o kolejne odkrycia archeologiczne czy wiosenny lockdown związany z pandemią koronawirusa. Niemniej, co do usterek, tutaj pełna zgoda.
Nie chciałbym komentować samych doniesień odnośnie rzekomej wadliwości wykonanych, choćby w części, robót. Obowiązują nas pewne procedury, procedura odbiorowa, w ramach której zgłoszone zostaną ewentualne usterki, którymi my się oczywiście zajmiemy pod warunkiem, że one będą występować - mówi rzecznik Konsorcjum "Trakcja" Maciej Gajewski.
Strona miejska na pewno zamierza naliczyć wykonawcy kary umowne choć nie potrafi obecnie oszacować jakie kwoty wchodzą w grę. To wszystko zależy od dokładnego spisu zaniedbań i usterek oraz z czego wynikały. Taka lista powstanie dopiero podczas bezpośredniego spotkania ZDMK z wykonawcą.
Konsorcjum "Trakcja" nie przyznaje wprost, czy zgodzi się na zapłacenie kar umownych. Nie wyklucza jednak, że sprawa trafi do sądu.