Statystyki wskazują, że edukacja domowa w Małopolsce rozpoczyna się już na poziomie przedszkolnym. Jednak na tę formę decydują się najczęściej uczniowie szkół podstawowych i liceów ogólnokształcących. Podczas edukacji domowej uczniowie przyswajają materiał w dowolnym tempie. Nie ma zadań domowych, sprawdzianów ani ustnego odpytywania. Ich poziom wiedzy weryfikują egzaminy końcowe z każdego przedmiotu.
Najnowsze dane mamy z września. W całej Polsce tych uczniów jest już ponad 48 tysięcy, a mówi się nawet, że ta liczba przekroczyła już 50 tysięcy. W Małopolsce ta liczba przekroczyła już 1500 dzieci w edukacji domowej - mówi Gabriela Letnovska z Fundacji Edukacji Domowej.
Rodzice decydują się na nauczanie poza szkołą najczęściej przez jego alternatywną formę, dostosowanie programu do indywidualnych potrzeb ucznia i komfortowe, bezstresowe środowisko.
Powodów było kilka. Dzięki temu, że dzieci nie musiały chodzić do szkoły, to zyskały więcej czasu, który wykorzystały na realizowanie swoich pasji. Kolejnym z powodów było też takie rozczarowanie szkołą. Myślę, że dla dzieci z większą wrażliwością trudność może stanowić na przykład hałas, który jest w szkole. To też nie jest tak, że my te dzieci trzymamy w komnacie w najwyższej wieży. Korzystają z wielu zajęć dodatkowych, gdzie z rówieśnikami łączy ich pasja - podkreśla Kinga Pukowska, tutorka i mama trójki dzieci w edukacji domowej.
Na edukację domową decydują się także uczniowie szkół średnich. W I Liceum Ogólnokształcącym imienia Bartłomieja Nowodworskiego w Krakowie są dwa takie przypadki. Jednak jak mówi nam dyrektor szkoły Jacek Kaczor: "to nie jest forma kształcenia odpowiednia dla każdego ucznia".
Jest to format przeznaczony dla uczniów, którzy posiadają wysoki stopień samodyscypliny. Uczniowie, którzy u nas korzystali z edukacji domowej byli głównie sportowcami lub artystami. To są osoby, które ze względu na program treningowy mają wdrukowany taki system super-obowiązkowości - dodaje Jacek Kaczor.
Rosnąca liczba uczniów w edukacji domowej niepokoi Związek Nauczycielstwa Polskiego. Sytuacja w szkołach również nie jest zbyt korzystna. Mimo ostatnio zapowiadanych podwyżek, nauczycieli nadal brakuje. Na ten moment w Krakowie jest blisko 300 wakatów, a w Małopolsce 600. "Wzrost liczby uczniów w edukacji domowej to sygnał niewydolności systemu" – podkreśla Arkadiusz Boroń, prezes okręgu małopolskiego ZNP.
Jest to sygnał do podjęcia poważnej rozmowy na temat jak mamy uczyć i czego mamy uczyć. Uważam, że edukacja domowa to wielki błąd rodziców. Zawsze oznacza ona zupełnie inny system kształcenia młodego człowieka, niż jego rówieśników - dodaje Boroń.
Według raportu Fundacji Edukacji Domowej "Nowa jakość czy patologia" największy wzrost liczby uczniów w tej formie kształcenia zaobserwowano w województwach mazowieckim, wielkopolskim oraz śląskim. Małopolska uplasowała się na siódmym miejscu.
Polecany artykuł: