Dziewiąta kolejka piłkarskiej Ekstraklasy dla krakowskich drużyn przyniosła tylko jedno zwycięstwo. Trzy do jednego zakończył się mecz Cracovii z Jagiellonią Białystok. Dla drużyny Pasów to tym bardziej powód do zadowolenia, bo ostatnie spotkania z Jagiellonią Białystok kończyły się wygraną rywali. Pierwsza bramka w sobotnim w meczu należała do gospodarzy. Strzelił ją w dwudziestej piątej minucie Tomaš Vestenicky. Zawodnik Pasów wykorzystał zagubienie zawodnika rywali i pewnie przyjął przypadkowo podaną do siebie piłkę, po czym umieścił ją w bramce.
- Potrzebowaliśmy takiego zwycięstwa w naszym domu. Jestem bardzo zadowolony z tego, co osiągnęliśmy i ze swojej bramki. Jagiellonia to bardzo trudny przeciwnik i cieszę się, żeśmy im podołali i wygrali z nimi. Mamy trzy punkty do tabeli i to jest najważniejsze - mówi Tomaš Vestenicky.
Pierwsza połowa meczu zakończyła się jeden do jednego. Na chwilę przed przerwą wynik wyrównała fenomenalna bramka Jesusa Imaza. Zawodnik Jagiellonii przerzucił piłkę piętą obok Dawida Szymonowicza i wykonując obrót pobiegł w kierunku bramki rywali. Wszystko odbyło się tak szybko, że bramkarz Cracovii nie zdążył zareagować. Pod wrażeniem tej akcji był trener krakowskich Pasów Michał Probierz.
- To bez dwóch zdań była przepiękna akcja. Czasami też trzeba przyklasnąć, jeśli ktoś coś zrobi piękniej od nas. Imaz zrobił fenomenalnie tę akcję i nawet do Szymonowicza nie można mieć o to pretensji - mówi Michał Probiarz.
Dwie, decydujące o wygranej Cracovii bramki padły w ostatnich kilku minutach meczu. Strzelili je zawodnicy rezerwowi Florian Loszaj i Thiago. Rozgoryczenia nie kryje Jagiellonia Białystok. Porażka w meczu z Cracovią to już trzecia z rzędu przegrana podlaskiego zespołu. "Cracovia wykorzystała naszą niefrasobliwość" – mówi Bogdan Zając, trener Jagielloni Białystok.
- Są wzloty i upadki, graliśmy bardzo dobre mecze o graliśmy mecze, które przegraliśmy. Przez pryzmat wyniku nie będę się biczował. Dużo pracy przed nami. W tym meczu Cracovia wykorzystała naszą niefrasobliwość i brak zdecydowania i strzeliła bramki, które zdecydowały o naszej porażce - mówi BOgdan Zając.
Bezbramkowym remisem zakończyło się spotkanie Wisły Kraków z Rakowem Częstochową. Grę utrudniała gęsta mgła. Od samego początku meczu na boisku dominowali zawodnicy Rakowa. Dwa razy udało im się trafić do bramki rywali, ale za każdym razem sędzia nie uznawał goli.
- Raków nie pozwolił nam na to, by lepiej funkcjonować na tym boisku. Mieli taki bardzo dobry moment, kiedy prawie udało im się strzelić gole, ale po weryfikacji nie zostały one uznane. Gdybyśmy odpowiednio skończyli te sytuacje, które mieliśmy i które były bardzo klarowne to byśmy się pokusili o dużo lepszy odbiór drugiej połowy.
Wisła Kraków nie jest w najlepszym momencie sezonu. Krakowski zespół przegrał jeden do trzech ostatni mecz z Lechią Gdańsk. Tym samym Wisła zajmowała dziesiąte miejsce w tabeli. Dziesiąta kolejka ekstraklasy już za dwa tygodnie.