Tatry. Kurdowie zatrzymani w górach domagają się międzynarodowej ochrony
Chor. szt. Tomasz Jarosz z Karpackiego Oddziału Straży Granicznej poinformował, że żaden z zatrzymanych w Dolinie Chochołowskiej cudzoziemców nie posiadał prawa do legalnego pobytu w Polsce, tj. ważnej wizy lub innego dokumentu uprawniającego do wjazdu i pobytu na terytorium RP. Ponadto wszyscy nielegalnie przekroczyli granicę w Tatrach, wbrew obowiązującym przepisom. Wyjaśnili oni, że próbowali dostać się do Niemiec.
— Zatrzymani Kurdowie zadeklarowali chęć ubiegania się o ochronę międzynarodową w Polsce i złożyli stosowne wnioski. Do czasu ich rozpatrzenia, przebywać oni będą w ośrodkach dla cudzoziemców — przekazał chor. szt. Jarosz.
Tatry. Nielegalna grupa imigrantów była na skraju wyczerpania
Rzecznik zakopiańskiej policji asp. sztab. Roman Wieczorek poinformował, że 14-osobowa grupa tureckich Kurdów zatrzymana w niedzielę rano, 15 października w Dolinie Chochołowskiej w Tatrach, była wyczerpana, przemoczona i zmarznięta, a małe dzieci wymagały natychmiastowej pomocy. Okazało się, że wędrują pieszo od dziewięciu dni. Cała akcja wzbudziła zainteresowanie przypadkowych turystów, którzy włączyli się w pomoc imigrantom. Przekazali im ciepłą herbatę i podstawowe artykuły żywnościowe.
— Policjanci udzielili im pierwszej pomocy m.in. chroniąc przed deszczem i zimnem w ciepłych pojazdach. Policjanci pomogli również w zorganizowaniu posiłku i suchych ubrań. Najbardziej poszkodowane 5-letnie dziecko trafiło do zakopiańskiego szpitala — przekazał rzecznik policji.
Polecany artykuł:
Kim są imigranci zatrzymani w Tatrach?
Policjanci, po udzieleniu pierwszej pomocy i ustaleniu tożsamości wszystkich osób, udali się z imigrantami do Zakopanego. Najbardziej poszkodowane, 5-letnie dziecko, zostało przewiezione do tamtejszego szpitala, gdzie otrzymało specjalistyczną pomoc. Pozostali mogli ogrzać się w placówce Straży Granicznej w Zakopanem. Dostali pomoc medyczną, suche ubrania i posiłek. Imigranci narodowości kurdyjskiej legitymowali się tureckimi paszportami. Zeznali oni, że od dziewięciu dni pieszo przemierzali południe Europy kierując się na północ. Okoliczności nielegalnego przekroczenia granicy wyjaśniać będzie teraz Straż Graniczna.