Zakopianka zmorą kierowców. Szczególnie w okresie ferii, przy zmianie turnusów
Kierowcy, którzy poruszali się w weekend, 4 lub 5 lutego zakopianką, utknęli. Momentami samochody stały na drodze bez ruchu przez kilka godzin. 60 kilometrów w 6 godzin - taki czas przejazdu odnotowały systemy GDDKiA na odcinku od Zakopanego do Lubnia. Ponieważ trwa okres ferii zimowych, a dodatkowo na Podhalu wystąpiły nadzwyczajnie intensywne opady śniegu, popularne objazdy były i nadal są również przytkane, a lokalne drogi, którymi można było ominąć trudne miejsca są zawalone śniegiem i nie zawsze przejezdne. Drogowcy ostrzegają kierowców, że jeśli nie ma napędu 4/4, w niektórych miejscach konieczne mogą być łańcuchy.
Fatalnie było niemal na całej długości zakopianki w obie strony. W sieci zawrzało od komentarzy zirytowanych internautów: "30 km przejechaliśmy w 5 godzin", "Zaraz minie 4 godziny w korku na zakopiance w stronę do Krakowa", "Mija właśnie 5 godzin jak wyjechałam z Zakopanego a aktualnie Nowy Targ", Syn utknął z całą ekipa zimowiskową. Odcinek od Małego Cichego 15 km jechali 2,5 godziny. Teraz ledwo wyjechali z Nowego Targu". Co więcej, w sobotę, 4 lutego na mapach Google'a pojawił się błąd. Nawigacja "widziała" fragment zakopianki w Gaju jako trasę zamkniętą, co wprowadziło w błąd wielu kierowców. Można było jechać zakopianką wprost, nie skręcając na lokalną drogę.