Niedziela, 27 grudnia była ostatnim dniem, w którym można było pojeździć na nartach przed narodową kwarantanną. Fani białego szaleństwa chętnie z tego korzystali. Na Podhalu, czy w Beskidach pojawiły się tłumy. Turystów można było spotkać m.in. w Zakopanem, Białce Tatrzańskiej, Wiśle czy w Szczyrku. Narciarze, stojąc w kolejce, obowiązkowo mieli zasłonięte usta i nos. Przy dolnych stacjach rozstawione zostały również separatory, by oczekujący nie stali zbyt blisko siebie. Na stokach odbywały się także kontrole policji.
Konsekwencją "najazdu" na Podhale była oczywiście zakorkowana Zakopianka. Na trasie tworzyły się ogromne korki. Pokonanie drogi z Zakopanego do Krakowa zajmowało kilka godzin.
Okazało się również, że turyści znaleźli sposób na ominięcie zakazu funkcjonowania hoteli. Parking pod stacją narciarską w Białce Tatrzańskiej zapełnił się kamperami. W weekend pojawiło się tam nawet kilkadziesiąt pojazdów.