Strażacy muszą być gotowi nawet wtedy, kiedy zagrożeniem nie jest ogień a lód. Małopolska Państwowa Straż Pożarna ruszyła z serią ćwiczeń ratownictwa lodowego. Jedne z nich odbywają się w krakowskim zalewie Bagry. Strażacy podkreślają, że najlepsze co można zrobić w sytuacji kiedy lód się pod kimś załamie, to wezwać profesjonalistów.
Mamy dobre warunki, bo lód odzwierciedla przykładowe miejsce akcji. Po prostu się łamie, bo jest cienki. Widać jak ratownicy próbują się dostać do przerębla, gdzie jest osoba poszkodowana. W trakcie akcji lód będzie się łamał. Nie jest to wcale takie proste - mówi strażak Paweł Nowak.
Szczęśliwie wojewódzka PSP przyznaje, że jak dotąd zima była pod względem lodowych akcji ratowniczych spokojna.
Lód się łamie prawie zawsze. On się nie łamie tylko jak ma dziesięć, piętnaście centymetrów, ale też przy grubszych taflach. Mamy jednak dobre sanie, dobrze unoszą się na wodzie, nawet jak są na nich trzy dorosłe osoby, także spełniają swoją funkcję - mówi Paweł Nowak.
Wypadków tego typu w ubiegłym roku małopolska PSP odnotowała kilkanaście. Na szczęście żaden z nich nie skończył się tragicznie. Strażacy gorąco apelują, by nie wchodzić na lód nawet jeśli wydaje się gruby. Takie wrażenie jest prawie zawsze zwodnicze.