Informowaliśmy o tej sprawie na początku jesieni. Od tamtej pory niewiele się zmieniło. Droga, na której się pojawiła dziura, została zamknięta. Co więcej, mieszkańcy, którzy zapłacili za miejsca parkingowe, utracili do nich dostęp. Doszedł też problem wywozu śmieci - kontenery wystawiono na drogę tuż przed oknami mieszkańców. W międzyczasie wykonano badania geologiczne. Nie ma powodów do obaw, że taka sytuacja powtórzy się - zapewniają urzędnicy.
Szczęście takie, że nie został uszkodzony żaden z budynków i to nie jest rodzaj osuwiska, poruszania się ziemi. To jest jednorazowa dziura, która się wytworzyła. Stąd powiatowy nadzór uznał, że trzeba tę dziurę zasypać - mówi Dariusz Nowak z Urzędu Miasta Krakowa.
Adresatem decyzji o zasypaniu dziury jest wspólnota mieszkaniowa. Ta jednak nie poczuwa się do odpowiedzialności, bo jak twierdzi, zapadlisko nie pojawiło się z winy mieszkańców. W międzyczasie zarządca podjął decyzję o zamknięciu drogi, na której pojawiła się dziura. Powodem względy bezpieczeństwa.
Po prostu utrudnia nam to życie. Mamy na osiedlu osoby niepełnosprawne, z którymi nie da się podjechać samochodem pod klatkę. Są zewnętrzne miejsce, za które ludzie płacili po kilkanaście tysięcy deweloperowi, a teraz nie mogą z nich skorzystać. Pozostaje jeszcze kwestia śmieci, których pełne kontenery mają mieszkańcy pod oknami - mówi Krzysztof Czaja ze wspólnoty mieszkaniowej ul. gen. Roi 6A i 6B.
W ostatnich dniach wspólnota mieszkaniowa odwołała się do Wojewódzkiego Inspektoratu Nadzoru Budowlanego. Postępowanie trwa.