Zapadlisko w Trzebini zostało zasypane
Zapadlisko w Trzebini przy ul. Górniczej, na prywatnej działce, zostało zasypane - poinformował w środę PAP Mariusz Tomalik, p.o. rzecznika prasowego Spółki Restrukturyzacji Kopalń (SRK). Dodał, że na czwartek, 29 grudnia, zaplanowano drobne prace wykończeniowe i wówczas nastąpi przekazanie terenu właścicielowi.
Zapadlisko na prywatnej działce w Trzebini, w odległości ok. sześciu metrów od krawędzi domu, pojawiło się w nocy z niedzieli na poniedziałek (25/26 grudnia). Miało sześć metrów średnicy i cztery metry głębokości. Na szczęście, w wyniku zdarzenia nikomu nic się nie stało.
To nie pierwsze zapadlisko w Trzebini. Czy mieszkańcy mogą czuć się bezpieczni?
Mariusz Tomalik podkreślił, że pobliskiemu budynkowi mieszkalnemu i jego mieszkańcom nic nie grozi. Po pojawieniu się zapadliska przedstawiciele SRK sprawdzili to miejsce, teren zabezpieczono. Według informacji PAP, w 2007 r. budynek był zabezpieczany w związku z podnoszeniem się poziomu wody po likwidacji działającej w tamtych rejonach kopalni.
Od początku pojawiania się zapadlisk na terenie Trzebini nikomu nic się nie stało, nie ma żadnych ofiar - zaznaczył p.o. rzecznika SRK.
Decyzje dotyczące dalszych działań na tym pogórniczym obszarze zapadną po poznaniu wyników badań ekspertów, którzy rozpoczęli tu prace, m.in. przy pomocy georadaru, po tym, jak we wrześniu zapadlisko pojawiło się na miejscowym cmentarzu i wchłonęło kilkadziesiąt grobów. W ostatnim czasie prowadzone były jeszcze badania uzupełniające.
Polecany artykuł:
Pełne opracowanie wyników wszystkich badań z ostatnich miesięcy zostaną upublicznione 15 lutego. Data ta padła podczas posiedzenie wojewódzkiego sztabu zarządzania kryzysowego.
Zapadliska powstające w Trzebini to szkody pogórnicze spowodowane przez dawną kopalnię węgla kamiennego "Siersza" działającą w tym mieście od połowy XIX wieku. W latach 1999-2001 kopalnia zakończyła działalność. Na początku eksploatacja prowadzona była płytko, na głębokości 20-25 metrów. Potem podziemne chodniki schodziły coraz niżej. Likwidatorzy zakładali, że pozostałe po eksploatacji pustki wypełni woda. Z biegiem czasu woda zaczęła podchodzić coraz bliżej powierzchni ziemi.