Norweżka, która pokochała Małopolskę. Dziś nikt o niej nie pamięta
W czasach wojennej pożogi Małopolanie, podobnie jak mieszkańcy innych regionów Polski doświadczyli wielu tragedii. Nawet w tak mrocznych latach można doszukać się postaci, które za cenę więzienia, a nawet życia niosły pomoc Polakom. Jedną z takich osób jest Walborg Svensson-Bernacka, Norweżka, która w sposób szczególny w trudnych chwilach zawirowań dziejowych wspierała mieszkańców Małopolski. Historię tę zacznijmy jednak od początku. Walborg Svensson urodziła się w czerwcu 1921 roku w Stavanger na południu Norwegii, która w latach 1940-1945 znajdowała się pod niemiecką okupacją w wyniku kampanii norweskiej z 1940 roku.
Właśnie w czasie II wojny światowej, jak podaje Instytut Pileckiego Walborg Svensson pomagała polskim, a według innych źródeł także rosyjskim jeńcom osadzonym w niemieckim obozie pracy w Sandnes, oddalonym od Stavanger o kilkanaście kilometrów. Svensson pod karą więzienia szmuglowała żywność, ubrania oraz lekarstwa osadzonym. Kobieta przekazywała im również usłyszane w radiu wiadomości dotyczące sytuacji na froncie.

Instytut Pileckiego pisze, że właśnie tam poznała Antoniego Bernackiego, polskiego żołnierza pułku piechoty, który pracował jako jeniec wojenny przy budowie bunkrów w Stavanger. Przypadkowa znajomość przerodziła się jednak w głębsze uczucie. W 1946 roku Walborg Svensson razem z Antonim przyjechała do Polski. Rok później wyszła za mąż i przyjęła polskie obywatelstwo.
Wówczas już Walborg Svensson-Bernacka zamieszkała wraz z mężem w Małopolsce, a konkretnie w Nowym Sączu, gdzie wspólnie prowadzili gospodarstwo ogrodnicze. Jak podaje instytut, para doczekała się czwórki dzieci, a Polska stała się dla Svensson Bernackiej drugą ojczyzną.
W 1980 roku Walborg Svensson-Bernacka po 30 latach podjęła trudną decyzję o powrocie z dwójką dzieci do Norwegii, jednak, jak podaje Instytut Pileckiego – podróżowała między Stavanger a Nowym Sączem.
Czuła się mocno związana z Polską i Polakami, którzy silnie odczuwali skutki ekonomiczne sprawowania władzy przez komunistów – pisze Instytut Pileckiego.
Svensson-Bernacka, dla której Małopolska stanowiła drugi dom postanowiła kolejny raz nieść pomoc Polakom, organizując transporty z pomocą humanitarną dla nowosądeczan. Pierwszy transport zorganizowała jeszcze przed wprowadzeniem stanu wojennego. Jak czytamy, łącznie przyczyniła się do zebrania i wysłania do Małopolski ponad 40 kontenerów z lekarstwami, żywnością i ubraniami, a dzięki niej ponad 800 norweskich rodzin nawiązało kontakt z potrzebującymi z Nowego Sącza.
Co istotne, po zniesieniu stanu wojennego Walborg Svensson-Bernacka nie ustała w działaniach pomocowych, organizując wczasy w Norwegii dla ubogich dzieci z polskich rodzin. Związana z Małopolską i Nowym Sączem Walborg Svensson-Bernacka zmarła 9 listopada 2005 roku w Stavanger. Tak Norweżkę, która pomagała Małopolanom wspominała na łamach „Dziennika Polskiego” mieszkanka Nowego Sącza Alicja Kalita (2005):
"Mówiono o niej, że swoim życiem uczyła bezinteresowności, braterstwa między narodami. Miała dar zjednywania sobie ludzi i rozbudzania w nich solidarności. Była niezwykłą osobowością. Pochodziła z kraju, o którym myśli się, że jest chłodny, a miała tak gorące serce. Biła od niej radość życia, bezinteresowność, szczerość. Przyciągała do siebie ludzi, dzieliła się z nimi tym, co miała najlepsze".
Jak podaje Instytut Pileckiego, Walborg Svensson-Bernacka była pierwszą osobą, która otrzymała medal za pomoc Polakom w latach 80. Pośmiertnie, w 2024 roku odznaczono ją Medalem Virtus et Fraternitas, dla osób zasłużonych w niesieniu pomocy lub pielęgnowaniu pamięci o osobach narodowości polskiej lub obywatelach polskich innych narodowości, będących ofiarami zbrodni sowieckich, niemieckich lub zbrodni z pobudek nacjonalistycznych.