Zakopane. Podwyżki cen za parking w mieście
Turyści od lat narzekają, że w Tatrach jest drogo. Zwracają uwagę nie tylko na wysokie cen popularnych atrakcji, ale także na te, obowiązujące w restauracjach. Nie inaczej sytuacja wygląda z parkingami, które zwłaszcza w szczycie sezonu są przeładowane i trudno znaleźć w nich wolne miejsce. Ostatnie podwyżki w polskiej stolicy gór za parkowanie zostały wprowadzone w sierpniu 2023 roku. Wówczas cena za pierwszą godzinę podskoczyła z trzech do pięciu złotych. Preferencyjnie potraktowani zostali tylko lokalni mieszkańcy — w tym samym czasie wprowadzono Zakopiańską Kartę Mieszkańca, co pozwalało płacić wciąż trzy zamiast pięciu złotych.
Zakopane. Podwyżki cen za parking obejmą tylko turystów
Jedną z pierwszych decyzji nowych władz Zakopanego było podniesienie cen za parking w mieście. Zmiany te obejmą jedynie turystów, którzy przyjeżdżają odpoczywać na Podhale. Decyzja zapadła w czwartek, 23 maja. Radni i radne miasta zdecydowali, że od 1 lipca pierwsza godzina postoju będzie kosztować sześć zamiast pięciu złotych. Za drugą godzinę trzeba będzie zapłacić 7,2 zł, za trzecią 8,6 zł, a za każdą kolejną 6 zł.
Chociaż turyści już teraz narzekają na wysokie ceny, w najtrudniejszej sytuacji są sami mieszkańcy Podhala, a dokładniej okolicznych miejscowości. Chociaż sami zakopiańczycy będą płacić preferencyjną cenę, wiele osób dojeżdża do pracy w Zakopanem ze wsi pod miastem. Mieszkańcy Kościeliska, Poronina, czy Białego Dunajca będą musieli płacić tyle, co przyjezdni.
— To poważnie uderza po kieszeni mieszkańców Poronina, czy Kościeliska. Do centrum Zakopanego mamy jakieś 7-8 km, a jesteśmy traktowani jak obcy. Ja pracuję w Zakopanem, moje dziecko chodzi do szkoły w Zakopanem, moja żona pracuje w Zakopanem. Codziennie jeździmy autem do pracy, szkoły, lekarza, czy urzędów na terenie Zakopanego. A traktowani jesteśmy jak turyści. To jest niesprawiedliwe — powiedział "Gazecie Krakowskiej" pan Grzegorz, mieszkaniec Kościeliska.