Arcybiskup Jędraszewski nie zostawia suchej nitki na ceremonii otwarcia IO 2024. "Prymitywna propaganda"
Hierarchę do obejrzenia transmisji z otwarcia igrzysk skusiło wspomnienie sprzed 10 lat, kiedy to w Paryżu poświęcił pomnik Jana Pawła II. Przyznał, że w trakcie oglądania „tego ponad miarę rozciągniętego w czasie wydarzenia” wzrastał jego „wewnętrzny sprzeciw i oburzenie wobec nachalnej, niekiedy wręcz prymitywnej propagandy współczesnej ideologii lewicowej, którą była przesycona ceremonia otwarcia”.
Zdaniem metropolity krakowskiego wydarzenie osiągnęło „szczyt agresji, braku wszelkiego szacunku i tolerancji” w chwili – jak określił, powołując się na media – „tęczowej parodii dotyczącej Ostatniej Wieczerzy, najświętszego dla chrześcijan wydarzenia”.
„W parodii tej pośród drag queen i innych wyuzdanych postaci znalazło się również dziecko. W ten sposób obrażono ponad miliard chrześcijan żyjących na całym świecie” – ocenił abp Jędraszewski i zadał pytania: „Jak można było z tego wszystkiego uczynić swoiste przesłanie igrzysk olimpijskich – i to w wymiarze globalnym? Jak to przesłanie mogło popłynąć na świat właśnie z Francji?”.
Określając widowisko „żałosnym”, przywołał fragmenty z książki Jana Pawła II „Ecclesia in Europa” – m.in. o „utracie pamięci i dziedzictwa chrześcijańskiego” przez Stary Kontynent oraz o tym, że „europejska kultura sprawia wrażenie milczącej apostazji człowieka sytego, który żyje tak, jakby Bóg nie istniał”.
Hierarcha stanął także w obronie dziennikarza sportowego, który podczas transmisji w TVP z uroczystości otwarcia skomentował wykonanie piosenki "Imagine" Johna Lennona.
"Świat bez nieba, narodów, religii i to jest wizja tego pokoju, który wszystkich ma ogarnąć. To jest wizja komunizmu, niestety" – powiedział dziennikarz. TVP zawiesiła go w wykonywaniu obowiązków służbowych, oceniając, że jego słowa były "skandaliczne", a "wzajemne zrozumienie, tolerancja, pojednanie – to nie tylko podstawowe idee olimpijskie, to także fundament standardów, którymi kieruje się nowa Telewizja Polska”.
„Przeżywamy z żalem i bólem, ale także z wielkim oburzeniem te smutne wydarzenia jako przejawy Europy, która niejako na własne życzenie pragnie doczekać końca własnych dziejów” – oświadczył Jędraszewski.