Kewin Komar

i

Autor: Grzegorz Wajda/REPORTER Kewin Komar

Sport

Bójka z udziałem Kewina Komara. "Całej tej historii z kibolami i maczetami nie było"

2023-08-29 14:58

Kewin Komar, bramkarz MKS-u Puszcza Niepołomice doznał obrażeń w wyniku bójki podczas festynu w Wiśniczu Małym. Z początku o całe zajście oskarżono pseudokibiców Wisły Kraków, którzy mieli pobić piłkarza w ramach rewanżu za porażkę w meczach barażowych. Jak się okazało, takiej wersji wydarzeń zaprzeczyła małopolska policja. Co wydarzyło się w Wiśniczu Małym?

Spis treści

  1. Bójka z udziałem Kewina Komara. Co wydarzyło się w Wiśniczu Małym?
  2. Awantura w Wiśniczu Małym. Co wiemy o bójce z udziałem Kewina Komara?
  3. Kibice Wisły Kraków oburzeni. Mocne oświadczenie Jarosława Królewskiego

Bójka z udziałem Kewina Komara. Co wydarzyło się w Wiśniczu Małym?

Bójka, do jakiej doszło podczas festynu w Wiśniczu Małym między nieznanymi sprawcami a Kewinem Komarem – bramkarzem Puszczy Niepołomice wywołała w świecie sportu ogromne oburzenie. Jak poinformowała małopolska policja, zdarzenie nie miało podłoża kibicowskiego, jednak w wyniku całego zajścia mocno ucierpiał wizerunek Wisły Kraków, którą oskarżano m.in. o bagatelizowanie problemu z pseudokibicami. Skontaktowaliśmy się w tej sprawie z Puszczą Niepołomice oraz ze świadkiem wspomnianego zdarzenia.

Napisaliśmy, że Puszcza Niepołomice stanowczo potępia wszelkie agresywne zachowania. Odnieśliśmy się również do tego, że Kewin został otoczony przez klub opieką medyczną jak i prawną. Skrupulatnie analizujemy całe zajście. Sprawą zajmuje się policja i prawnicy klubu, więc zostawiamy ją tym instytucjom – poinformowała rzecznik prasowa klubu Aleksandra Sępek.

Po awanturze w Wiśniczu Małym skontaktowaliśmy się z jednym ze świadków wspomnianych wydarzeń.

Całej tej historii z maczetami i kibolami nie było. Oczywiście, do jakiejś przepychanki między młodymi ludźmi doszło, ale zostało to szybko zażegnane. Ten piłkarz miał uszkodzony palec u ręki i został odwieziony do szpitala – informuje jeden z mężczyzn przebywający na miejscu.

Awantura w Wiśniczu Małym. Co wiemy o bójce z udziałem Kewina Komara?

W poniedziałek, 28 sierpnia Polskę obiegła informacja o pobiciu, którego ofiarą miał paść piłkarz MKS Puszcza Niepołomice Kewin Komar. Informacje te przekazał Szymon Jadczak z portalu „WP Sportowe Fakty”, który poinformował, że bramkarza Puszczy mieli pobić pseudokibice Wisły Kraków w rewanżu za przegrany mecz barażowy o awans do Ekstraklasy. Po zajściu Kewin Komar trafił do szpitala w Bochni, gdzie jak podaje Szymon Jadczak spotkał… jednego z napastników, którego uderzył w ramach obrony. Mężczyzna miał grozić piłkarzowi, że jeśli ten zgłosi pobicie, to wówczas napastnicy znajdą go, bo znają miejsce jego zamieszkania, w związku z czym Kewin Komar powiedział lekarzowi, że uderzył… ręką w ścianę. Potem grupa napastników uzbrojona w maczety miała także grozić zawodnikowi pod jego domem, a ten miał wezwać policję. Problem w tym, że policja nie otrzymała zgłoszenia ani nie interweniowała w powyższej sprawie, co ujęła w pierwszym, oficjalnym komunikacie.

Potem Szymon Jadczak na łamach serwisu Twitter napisał, że Kewin Komar jednak nie zgłosił zajścia na policję, ponieważ pseudokibice mieli zastraszać piłkarza.

Informacje o pobiciu Kewina Komara przez, jak podawano – pseudokibiców Wisły Kraków obiły się szerokim echem tak w polskich, jak i zagranicznych mediach. Mocno ucierpiał wizerunek samej Wisły, którą oskarżano m.in. o bagatelizowanie problemu z pseudokibicami. Oburzenia nie kryli sympatycy „Białej Gwiazdy”, którzy od początku twierdzili, że sprawa nie miała żadnego związku tak z Wisłą Kraków, jak i meczem barażowym z Puszczą Niepołomice. Temat poruszył także „Fakt”, który opublikował rozmowę z prezesem Ochotniczej Straży Pożarnej w Wiśniczu Małym. Mężczyzna poinformował, że strażacy spostrzegli przepychankę, do której miało dojść pomiędzy grupą uczestników wydarzenia. Z jednej strony był Kewin Komar, a z drugiej trzech lub czterech „chłopaczków”, jak nazywa ich przedstawiciel OSP. „To nie były żadne karki i na pewno napastników nie było dwudziestu czy trzydziestu, jak podają media” – powiedział w rozmowie z „Faktem”. Kiedy strażacy chcieli wezwać policję, zaatakowany powiedział, że nic się nie dzieje i że osoby te są jego kolegami. Potem ponownie doszło do przepychanki i bijatyki, a strażacy rozdzielili zwaśnione strony."Nie mam pojęcia, czy to kibice i jakiego klubu, ale agresorów na pewno zna dziewczyna poszkodowanego, która pochodzi z Wiśnicza Małego" - dodał w rozmowie z "Faktem" prezes OSP. 

Z kolei portal „RMF FM” poinformował, że w całym zajściu poszło o dziewczynę bramkarza, a nie o sprawy kibicowskie. W wyniku bójki Kewin Komar miał doznać obrażeń ręki, a drugi z uczestników awantury miał mieć uszkodzoną szczękę. Przebieg sprawy i narracji całkowicie wywrócił do góry nogami kolejny komunikat małopolskiej policji, w którym poinformowano, że zdarzenie z udziałem Kewina Komara nie miało podłoża kibicowskiego.

Po artykułach medialnych, dotyczących incydentu do jakiego miało dojść w sobotę koło Bochni - rzekomo na tle kibicowskim, małopolska Policja podjęła czynności mające na celu zweryfikowanie przedmiotowego zdarzenia. Zabezpieczono m.in. zapisy monitoringu, trwa ustalanie i przesłuchiwanie świadków. Z dotychczasowych ustaleń Policji wynika, że zdarzenie nie miało podłoża kibicowskiego. Po zebraniu pełnego materiału procesowego w tej sprawie, zostanie on niezwłocznie przekazany do Prokuratury Rejonowej w Bochni celem oceny prawnej – informowała policja.

W związku z wydarzeniami ucierpiał wizerunek sympatyków Wisły Kraków, których z początku oskarżono o pobicie piłkarza na tle kibicowskim.

Kibice Wisły Kraków oburzeni. Mocne oświadczenie Jarosława Królewskiego

W związku z wydarzeniami bierna nie pozostała Wisła Kraków, której wizerunek ucierpiał w odniesieniu do zdarzeń z Wiśnicza Małego. Na mocne oświadczenie zdecydował się prezes klubu Jarosław Królewski.

Od samego rana cała społeczność kibiców Wisły Kraków jest równana z ziemią poprzez serię artykułów pojawiających się w prasie.  Jako prezes klubu, jego kibic i główny akcjonariusz WYRAŻAM absolutny sprzeciw wobec jakichkolwiek form przemocy w sporcie zarówno na boisku, ale również poza nim! Jest to jasne i klarowne. Nie ma na to miejsca w cywilizowanym świecie. Powinno być to piętnowane w zarodku. Natomiast WYRAŻAM równie duży sprzeciw wobec dystrybuowania wszelkich niesprawdzonych informacji, pomawiania klubu, które uderzają w społeczność oddanych kibiców, partnerów i wszystkich, którzy od lat pracują nad odbudową zaufania do naszej społeczności.  Klub nie pozostanie bierny wobec takich postaw. Nie ma naszej zgody na ekstrapolowanie niezweryfikowanych zachowań pojedynczych osób na tysiące fanów klubu piłkarskiego Wisły Kraków, w szczególności takich zachowań, które nie zostały odpowiednio wyjaśnione i nie są przez nas akceptowane – napisał Jarosław Królewski.

Setki zdechłych ryb, w tym gatunek chroniony. Wędkarze łowiący w Wiśle w okolicach Krakowa alarmują

Marszałek nagrodził strażaków ochotników. Obaj uratowali komuś życie. „To są bohaterowie!”