Przedsiębiorcy przy Sławkowskiej skarżą się na zakłócanie porządku publicznego. Dokumentują zdarzenia i przesyłają je do Urzędu Miasta Krakowa. Problem zauważali jeszcze przed strzelaniną na Sławkowskiej. „Gdyby urząd odebrał koncesję właścicielowi baru oraz sąsiadującemu z nim sklepowi, nie doszłoby do tragedii” - podkreślają przedsiębiorcy.
- Zauważaliśmy wielokrotne bójki, awantury, podawanie alkoholu nietrzeźwym osobom. Ludzie zostawiają puszki czy butelki po tych alkoholach między innymi na parapetach. Widocznie brak reakcji jest spowodowany motywacjami, które urząd skrywa. Muszą mieć jednoznacznie korupcyjny charakter - mówi menadżer jednego z krakowskich hoteli.
Urzędnicy od kilku miesięcy prowadzą postępowanie w sprawie cofnięcia koncesji. Na razie nie udowodnili związku między sprzedażą alkoholu w lokalach a zakłócaniem porządku.
- Jesteśmy w ścisłym kontakcie z policją, natomiast nie mamy informacji od policji czy straży miejskiej, że incydenty, do których dochodzi na ulicy Sławkowskiej, mają bezpośredni związek z zakupem alkoholu w barze czy w sklepie obok - podkreśla Tomasz Popiołek, Dyrektor Wydziału Spraw Administracyjnych Urzędu Miasta Krakowa.
Do strzelaniny przy ulicy Sławkowskiej doszło 9 lutego. Mężczyzna strzelił do pracowników budowlanych, którzy przyszli dokonać pomiarów w lokalu. Prokuratura postawiła mu cztery zarzuty.