Mieszkańcy dopytują czy po latach zaniedbań pętla doczeka się remontu.
To tak, jakbyśmy się znaleźli w schyłkowym PRL-u. Ja to obserwuję to od lat. Nic tu się nie zmienia. Te budy i rzędy osób handlujących różnymi dziwnymi rzeczami nie dodają temu miejscu splendoru. Coś powinno się zmienić, bo to tak nie powinno wyglądać w XXI wieku - pomstują.
Bogusław Gołas, przewodniczący Rady Dzielnicy Łagiewniki-Borek Fałęcki, twierdzi, że problemy natury estetycznej są radnym znane. Jeżeli chodzi o infrastrukturę pętli, to jest ona odnawiana na tyle, na ile pozwalają na to fundusze dzielnicy. Na przyszły rok na przykład zaplanowane są remonty peronów i nawierzchni. Wcześniej udało się wyremontować część chodników, postawiono także kosze na śmieci. Niestety z rozwalającymi się budami i pokątnym handlem nie wiele da się zrobić.
To prywatny plac, więc rada dzielnicy i miasto nie mogą nic zrobić. Możemy tylko apelować i prosić, żeby ta estetyka była lepsza, bo jest zła, a niestety właściciel nie kwapi się, by coś poprawić - przyznaje.
Problemem borkowskiej pętli jest również bezpieczeństwo.
Prawdą jest, że jesteśmy tam bardzo często. Sporo interwencji, sporo sygnałów od mieszkańców. Od początku tego roku do dzisiaj mieliśmy 186 wykroczeń. To duża liczba. Przede wszystkim spożywanie alkoholu w niedozwolonych miejscach - 74 osoby, palenie w miejscach zabronionych - 39 osób, 33 osoby nietrzeźwe odwiezione albo do domu, albo do Miejskiego Centrum Profilaktyki Uzależnień. Mamy wykroczenia związane z nielegalnym handlem, zakłócaniem spokoju i porządku publicznego, mamy w końcu wykroczenia drogowe - wylicza Marek Anioł, rzecznik Straży Miejskiej Miasta Krakowa.
Adam Migdał, radny z tego okręgu przypomina, że plany dotyczące pętli były ambitne.
Tam było planowane dwupoziomowe skrzyżowanie i park & ride nad pętlą tramwajową. W międzyczasie wybudowano supermarket, ale okazało się, że nie jest to takie proste. Tereny są częściowo prywatne, a wjazdy i zjazdy byłyby bardzo skomplikowane - mówi.
