- W Krakowie zmarł 38-letni mężczyzna, któremu pogotowie, wzywane trzykrotnie przez żonę, nie udzieliło pomocy na czas.
- Ratownicy podczas pierwszej wizyty zbagatelizowali objawy, a dyspozytor w trakcie drugiej rozmowy odmówił wysłania karetki.
- Mężczyzna trafił do szpitala dopiero po trzecim wezwaniu i zmarł. Rodzina złożyła zażalenie na decyzję prokuratury o umorzeniu śledztwa.
- Więcej ciekawych artykułów znajdziesz na stronie głównej Radia ESKA.
„To przemęczenie i infekcja”
Szczęśliwe życie pani Magdaleny i pana Łukasza, rodziców małej Amelii, zamieniło się w koszmar w styczniu 2023 roku. Mężczyzna zaczął uskarżać się na silne bóle brzucha, ale pierwsza wizyta u lekarza nie wykazała niczego niepokojącego. Jego stan gwałtownie się jednak pogarszał. Był tak słaby, że nie był w stanie samodzielnie wstać z łóżka.
– Wręcz błagał mnie, bym wezwała pogotowie, bo coś się dzieje niedobrego – wspomina w rozmowie z „Interwencją” pani Magdalena.
Gdy w nocy 8 stycznia ratownicy medyczni pojawili się w mieszkaniu, odmówili zabrania 38-latka do szpitala. Jak relacjonuje żona, zignorowali jej uwagi o zażółconych oczach męża i krwawieniu.
– Panowie mieli swoją tezę, której się trzymali do końca i z taką nas pozostawili. W karcie czynności wpisano, że to jest przemęczenie i pozostawiono nas z diagnozą infekcji górnych dróg oddechowych – mówi pani Magdalena.
„Wył z bólu, a dyspozytor odmówił pomocy”
Kilkanaście godzin później stan pana Łukasza był już krytyczny. Mężczyzna zwijał się z bólu, twierdząc, że „pali się od środka”. Zdesperowana żona ponownie zadzwoniła pod numer alarmowy. Tym razem dyspozytor odmówił wysłania zespołu ratownictwa medycznego, zarzucając kobiecie, że niepotrzebnie wzywa pomoc do młodego mężczyzny.
– Tłumaczyłam mu, że mąż od 4-5 dni nie przyjmuje żadnych pokarmów, wody, to powiedział, że człowiek jest tak skonstruowany, że może przeżyć bez jedzenia około 30 dni. (…) On wył z bólu, a mnie poproszono bym dała męża do telefonu, żeby on potwierdził jego stan – opowiada zdruzgotana kobieta.
Rodzina walczy o sprawiedliwość
Dopiero trzecie wezwanie pogotowia zakończyło się zabraniem pana Łukasza do szpitala. Niestety, na ratunek było już za późno – 38-latek zmarł. Prokuratura, opierając się na opinii biegłych, umorzyła postępowanie w sprawie, uznając, że decyzje ratowników były zgodne z procedurami. Rodzina złożyła zażalenie na tę decyzję.
– W zażaleniu do sądu wnioskujemy, by postępowanie przygotowawcze w dalszym ciągu się toczyło – wyjaśnia adwokat Karolina Rataj-Majda, pełnomocnik rodziny, podkreślając, że opinia biegłych była nierzetelna.
Sprawą zajął się również Rzecznik Praw Pacjenta, który zapowiedział zbadanie, czy świadczenia medyczne zostały udzielone z należytą starannością. Krakowskie Pogotowie Ratunkowe odmówiło dziennikarzom „Interwencji” komentarza przed kamerami do czasu zakończenia wewnętrznego postępowania. Wysłało natomiast maila następującej treści:
Zgodnie z naszymi procedurami rozpoczęliśmy wnikliwą ocenę tego wyjazdu na podstawie dostępnych dla nas materiałów. Zależy nam na dokładnej ocenie faktów i zawsze traktujemy to z pełną powagą. Do czasu wyjaśnienia tej sprawy nie będziemy jej komentować.
