Do niedzieli w kompleksie sportowym KS Wanda przy Zalewie Nowohuckim odbywają się rozgrywki Grand Prix Polskiej Ligi Siatkowej. Bierze w nich udział 16 drużyn z całej Polski. To od połowy marca pierwsze mecze piłki siatkowej. Na kilka miesięcy zostały zawieszone ze względu na pandemię koronawirusa.
- Te zawody różnią się od zwykłej siatkówki tym, że drużyny liczą po czterech zawodników. Mecze rozgrywane są na piasku. To jest taka kombinacja plażówki i sportu halowego. Cieszę się, że wreszcie możemy zagrać mecze, w których bierze udział publiczność. Graliśmy dla ludzi, gramy dla ludzi, bo ten sport po prostu bez nich nie istnieje - mówi Paweł Zagumny, prezes Polskiej Ligi Siatkówki.
Grand Prix PLS w Krakowie to ważne wydarzenie nie tylko dla sportowców, ale także ich kibiców, którzy wreszcie mogli na żywo dopingować drużyny.
- Może nie ma tak dużo ludzi, ale myślę, że siatkarzom gra się bardzo miło, jeśli ktoś ich oklaskuje.
- Nareszcie mogę śledzić rozgrywki na żywo. Przed telewizorem to nie to samo, a puste trybuny po prostu odstraszają. Przyjechaliśmy tutaj specjalnie z Bielska, żeby wspierać naszych siatkarzy. Po takiej długiej przerwie to szczególnie istotne.
- Wreszcie doczekaliśmy się tego, że zaczyna być w miarę normalnie. Cieszmy się z tego, bo nie wiadomo, jak długo to potrwa - mówią uczestnicy wydarzenia.
Finał rozgrywek Grand Prix PLS odbędzie się w drugi weekend sierpnia w Gdańsku.