30 milionów złotych za 6 hektarów. Tyle według krakowskiego Radnego Łukasza Wantucha przyjdzie gminie zapłacić za użytek ekologiczny na Klinach jeśli dojdzie do jego ustanowienia. Radny oparł wyliczenia o ceny przyległych gruntów sprzed pół roku czyli 400 złotych za metr kwadratowy. Wartość gruntu według Radnego już wzrosła i zakłada, że wzrośnie jeszcze bardziej.
To są gigantyczne pieniądze a ponad to nie zyskujemy w ten sposób własności. To jest najgorsze w tym wszystkim, że ustanowienie użytku nie oznacza, że będą mieszkańcy mogli z tego terenu korzystać. Deweloper może ten teren ogrodzić. Jest to nadal jego własność - mówi Łukasz Wantuch.
Ekolodzy mówią, że Radny wprowadza mieszkańców w błąd. Po pierwsze kwotę odszkodowania ustali sąd lub miasto na drodze porozumienia z właścicielami gruntów. Radny też myli się we własnych wyliczeniach.
Najpierw opiera się o ceny gruntów, po czym stwierdza, że to jest koszt bez przeniesienia praw własności na gminę. Wygląda na to, ze Panu Radnemu pomylił się koszt odszkodowania z kosztem wykupu - mówi Mariusz Waszkiewicz z Towarzystwa na Rzecz Ochrony Przyrody.
Po nowelizacji uchwały ustanawiającej użytek ekologiczny, która miała miejsce szóstego października obszar użytku został zmniejszony z 16 hektarów do niecałych 6. To sprawiło, że znowelizowaną uchwałę musi zaopiniować Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska. Ma na to jeszcze 1,5 miesiąca.