Tabletki z jodkiem potasu – straże pożarne odbierają telefony z pytaniami
Ochotnicza Straż Pożarna w Chorągwicy wydała komunikat, że aktualnie nie posiada tabletek z jodkiem potasu, a wskazanie jednostek w gminnym spisie miejsc dystrybucji jest działaniem wyprzedzającym ewentualne przyszłe zdarzenia. OSP poinformowała, że nie prowadzi także dystrybucji, ale jest gotowa na taką ewentualność pod względem infrastruktury. Strażacy zaapelowali o zachowanie racjonalności i spokoju. Okazało się, że komunikat jest odpowiedzią na gigantyczne zainteresowanie Polaków tabletkami z jodkiem potasu i masą telefonów do jednostek straży pożarnej.
– Zainteresowanie było ogromne już wtedy, kiedy ogłoszono, że do jednostek straży pożarnych dotrą tabletki z jodkiem potasu. Ludzie dopytywali, czy już mogą je odebrać. W momencie, kiedy na stronie gminy pojawiła się lista wytypowanych punktów dystrybucji, to ja osobiście odebrałem mnóstwo telefonów. Przez pierwsze dwa dni ludzie non stop dzwonili i pytali, kiedy i jak mogą odebrać tabletki. Wyraźnie spanikowali, dlatego też postanowiliśmy opublikować komunikat w naszych mediach społecznościowych, że nie posiadamy tabletek, nie prowadzimy obecnie także dystrybucji. Teraz sytuacja trochę się uspokoiła. – powiedział nam prezes OSP Chorągwica Waldemar Perz.
Polecany artykuł:
Płyn Lugola - Polacy wykupują go z aptek
Okazuje się, że Polacy szturmują apteki i masowo wykupują płyn Lugola. Lekarze apelują, że na razie nie ma potrzeby przyjmowania jodku potasu ani płynu Lugola, ponieważ aktualnie nie ma w Polsce skażenia bronią nuklearną i materiałem promieniotwórczym.
– Płyn Lugola błyskawicznie znika z aptecznych półek. Jest też mnóstwo pytań o tabletki z jodkiem potasu, ale ich w aptekach nie ma – są rozdysponowane przez Agencję Rezerw Strategicznych do samorządów i straży pożarnych. Chcę jasno zaznaczyć, że przyjmowanie płynu Lugola bez potrzeby jest groźne. Raczej nie powinny go przyjmować osoby po 60. roku życia. W Internecie pojawiają się ogłoszenia „sprzedam płyn Lugola”. My powtarzamy jak mantrę – po leki chodzimy do apteki i przyjmujemy je po konsultacji z lekarzem lub farmaceutą. Kupowanie jodku lub płynu Lugola w internecie to igranie ze śmiercią, bo nie wiemy, co kupujemy – powiedział nam rzecznik prasowy Naczelnej Izby Aptekarskiej, Konrad Madejczyk.
Według Konrada Madejczyka z Naczelnej Izby Aptekarskiej ta panika jest spowodowana sytuacją z 1986 roku i tym, że państwo komunistyczne nie poinformowało Polaków o skażeniu, które zbliżało się do Polski. Pokolenie ludzi urodzonych w 85. i 86. roku przyjęło dawkę skażenia radiologicznego, a komunistyczne władze ogłosiły to dopiero po kilku dniach.
– Boimy się, to jest naturalne. Widzimy, co dzieje się na wschodzie, widzimy zbrodnicze działania dyktatora na Kremlu, który ostrzeliwuje obiekty cywilne i wojskowe. Pamiętajmy jednak, że przyjmując płyn Lugola lub jodek potasu zbyt wcześnie, bez wyraźnej potrzeby, możemy sobie zaszkodzić – dodał rzecznik Naczelnej Izby Aptekarskiej.
Jodek potasu - co to jest? Do czego się go stosuje?
Jodek potasu stosuje się w wypadku zagrożenia radiacyjnego. Dyspozycja MSWiA, aby rozesłać tabletki z jodkiem potasu do komend staży pożarnej w całym kraju, a potem do konkretnych punktów w polskich miastach, związana jest z wojną w Ukrainie. Zaporoska Elektrownia Atomowa wciąż jest okupowana przez Rosjan. Dodatkowo miejsce zostało już kilkakrotnie ostrzelane, przez co istniało ryzyko uszkodzenia reaktorów, a co za tym idzie uwolnienia substancji rakotwórczych. Dodatkowo eksperci ostrzegają, że Rosja może zaatakować bronią jądrową punkty logistyczne na terenie NATO. Zagrożona ma być również Polska. Putin i politycy Kremla wielokrotnie straszyli użyciem broni atomowej. W czwartek, 6 października Prezydent USA Joe Biden ostrzegł, że ryzyko nuklearnego armagedonu jest najwyższe od czasu kryzysu kubańskiego z 1962 roku. „Putin to człowiek, którego znam dobrze, on nie żartuje”, powiedział Biden.