Czy bilety podrożeją?
Zastępca prezydenta Krakowa, Andrzej Kulig, jeszcze w kwietniu informował, że podwyżki nie są planowane, ale zaznaczał, że trzeba będzie obserwować koszta paliwa, energii i rosnącą inflację. Jak widać, sytuacja zmieniła się, bo podwyżki wydają się najpewniejszym, co w przyszłości czeka mieszkańców Krakowa. Dyrektor Zarządu Transportu Publicznego, Łukasz Franek, wspominał o podwyżkach na posiedzeniu komisji infrastruktury.
Polecany artykuł:
W sprawie planowanych podwyżek skontaktowaliśmy się z Zarządem Transportu Publicznego w Krakowie.
- Jeśli chodzi o podwyżki, to przede wszystkim w przyszłym roku będziemy mieli o około 50% droższe paliwo, droższy o 100% prąd, a 12% więcej zapłacimy kierowcom, którzy na co dzień jeżdżą pojazdami komunikacji miejskiej. 16% stanowią dodatkowe koszta, mowa tu o myciu wiat czy tramwajów i wszystkimi innymi, dodatkowymi czynnościami. Kwoty, które będziemy płacić będą o 178% wyższe. W związku z tym chcieliśmy zasygnalizować potrzebę zmian - komentuje rzecznik prasowy ZTP, Sebastian Kowal.
O ile miałyby podrożeć bilety?
Wstępnie, bilety kupowane w autobusach czy tramwajach pozostaną w tych samych cenach, natomiast podwyżka objęłaby bilet sieciowy strefy, który teraz kosztuje 80 złotych.
- Mówimy o kwocie około 110 złotych za miesięczny bilet sieciowy – mówi rzecznik ZTP.
Póki co podwyżki nie są jeszcze pewne, ale do podniesienia cen ma zmuszać urząd przede wszystkim sytuacja na rynku.
- Nie chcielibyśmy, żebyśmy w przyszłym roku nie mieli za co jeździć. Podniesienie ceny pozwoli nam na załatanie dziury finansowej, która powstanie w przyszłym roku – informuje Sebastian Kowal.
Kwestię podwyżek cen biletów komunikacji miejskiej poruszył też wiceprezydent, Andrzej Kulig.
- Nie mam zamiaru Państwa oszukiwać mówiąc, że inflacja, kryzys energetyczny i wysokie ceny paliw nie wpłyną na utrzymanie komunikacji miejskiej – napisał w mediach społecznościowych wiceprezydent Krakowa.