Krakowscy ratownicy medyczni apelują: "Nie okłamujcie nas." Jeżeli ktoś jest objęty kwarantanną, albo podejrzewa, że może być zarażony koronawirusem, a potrzebuje karetki, musi bezwzględnie o swojej sytuacji powiedzieć dyspozytorowi ratownictwa. Taka informacja jest kluczowa nie tylko ze względu na bezpieczeństwo samego zainteresowanego i ratowników, ale też wielu innych ludzi. I nie chodzi tylko o wirusa.
Zespół, który nie wie, że jedzie do pacjenta z podejrzeniem zakażenia, naraża nie tylko swoje zdrowie i swoich bliskich. W sytuacji kiedy dowiadują się ratownicy, że jest tutaj podejrzenie koronawirusa, to taki zespół jest wyłączony z pracy - mówi rzeczniczka KPR Joanna Sieradzka.
Na szczęście w Krakowie nie było jeszcze przypadku zatajenia informacji o wirusie przed zespołem ratownictwa, ale KPR i tak podejmuje działania zapobiegawcze.
Są to urządzenia do ozonowania karetek. To nie ma nic wspólnego z dezynfekcją, to jest działanie profilaktyczne. Karetki są po prostu rotacyjnie ozonowane. Drugi taki element tej profilaktyki to są maski wielorazowe dla wszystkich naszych zespołów - mówi Joanna Sieradzka.
Obecnie z ramienia Krakowskiego Pogotowia Ratunkowego pracuje 37 zespołów ratowniczych. Ratownicy wymieniają się co 12 godzin.