Kot i wiewiórka trzymane w klatkach. Oburzeni krakowianie wezwali KTOZ i policję
Przy Parafii Matki Bożej Dobrej Rady w Prokocimiu w Krakowie już po raz czwarty pojawiła się szopka. Jak co roku, można było w niej zobaczyć ptactwo, alpaki i owieczki. Sporo emocji wśród mieszkańców Krakowa wzbudziły jednak inne zwierzęta. Chodzi o kota i... wiewiórkę. Oba zwierzaki były zamknięte w małych klatkach. O sprawie poinformowali internauci.
W mediach społecznościowych rozpętała się prawdziwa burza. Jeden z mieszkańców zrobił zdjęcia ciasnej klatki, w której przebywali kot i wiewiórka. W sieci posypały się komentarze:
- Parafia Matki Bożej Dobrej Rady na Prokocimiu w Krakowie stworzyła żywą szopkę, której atrakcjami są np. kot lub wiewiórka w klatce, szkoda, że zabrakło klatki dla proboszcza - pisze autor zdjęcia.
- Proboszcz na lancuchu [pis. oryginalna]- pisze inna internautka.
- Nie ma takich dużych klatek, żeby się proboszcz zmieścił. Ale taka dla ministranta... - dodaje jeszcze jeden komentujący.
Krakowianie zgłosili sprawę na policję. Na miejsce przyjechał patrol, który pouczył księdza, że trzymanie dzikich zwierząt w klatkach jest niezgodne z prawem.
- Na miejsce skierowano patrol z Wydziału Sztab Komendy Miejskiej Policji w Krakowie. Podczas interwencji, kota i wiewiórki nie było już w szopce. Duchowny odpowiedzialny za żywą szopkę przedstawił mundurowym zgody oraz zaświadczenia niezbędne do prowadzenia stajenki w okresie od 20 grudnia do 30 stycznia 2023 roku (m.in. zgodę powiatowego lekarza weterynarii). Policjanci ustalili, że zwierzęta mają zapewnione niezbędne warunki, jedzenie oraz picie, a na noc przeprowadzane są do pomieszczeń garażowych usytuowanych za szopką. Policjanci ustalili, że duchowny posiada wiewiórkę hodowlaną zakupioną z legalnej hodowli, trzymaną we właściwej dla tego gatunku klatce. W związku z powyższym funkcjonariusze zakończyli interwencję, nie stwierdzając znamion przestępstwa - mówi st.post. Elżbieta Znachowska-Bytnar z krakowskiej policji.
Po interwencji policyjnej zwierzęta zostały zabrane z żywej szopki. Całą sprawę skomentowało również Krakowskie Towarzystwo Opieki nad Zwierzętami. Inspektorzy także otrzymali zgłoszenie od mieszkańców o przetrzymywanych w klatkach zwierzętach.
- Dzikie zwierzęta w ogóle nie powinny być trzymane w klatkach. Jest to dla nich nienaturalna forma przetrzymywania i wpływa to na ich psychikę. Nie wolno wyłapywać dzikich zwierząt, ponieważ w niewoli mogą zrobić sobie krzywdę. Dodatkowo jest to niezgodne z przepisami. Nawet jeżeli byłby to kot udomowiony, czy nawet jeśli byłoby lato. Nadal też nie wiemy, skąd ksiądz miał wiewiórkę, a trzymanie kota w tak małej klatce na takim zimnie podchodzi już pod znęcanie się - wyjaśnia Joanna Repel, inspektorka KTOZ.
"Zwierzęta były okazjonalnie tylko na jeden dzień. Żadnemu z nich nie działa się krzywda"
Pojechaliśmy na miejsce, by sprawdzić, jak wygląda sytuacja. Na miejscu zastaliśmy jedynie ptactwo, króliki, alpaki i owce. Poprosiliśmy o komentarz księdza z Parafii Matki Bożej Dobrej Rady w Prokocimiu w sprawie żywej szopki.
- To była wiewiórka hodowlana i gościnnie była na krótki czas. Kot był prywatny, który tylko gościnnie przebywał w szopce. Żadnemu ze zwierząt nie działa się krzywda. Nie było mrozów ani złych warunków. Te zwierzęta były tylko przez chwilę podczas uroczystości Bożego Narodzenia. My kochamy zwierzęta i chcieliśmy, by była to wielka atrakcja dla dzieci i dorosłych - mówi ksiądz z Parafii Matki Bożej Dobrej Rady w Prokocimiu.
Ksiądz podkreśla, że żadne zwierzę podczas pobytu w szopce nie cierpiało. Policja, która przyjechała na miejsce, sprawdzała warunki, w jakich przebywały zwierzęta. Sporządziła też notatkę.
- Po obejrzeniu stwierdzili, że warunki są dobre i wszystko jest, jak należy. Notatka była pozytywna - dodaje ksiądz odpowiedzialny za szopkę.
Kot i wiewiórka nie powrócą już do wspomnianej szopki. Inspektorzy KTOZ będą interweniować w takich sprawach, jak tylko dostaną zgłoszenie, że jakiekolwiek zwierzę jest zaniedbywane lub przetrzymywane w złych warunkach.