Dorożki w Krakowie

i

Autor: Andrzej Zbraniecki/East News

Wiadomości

Trwa batalia o dorożki na Rynku Głównym w Krakowie. Zastąpią je pojazdy elektryczne?

2024-11-20 15:50

Czy dorożkarze znikną z Rynku Głównego w Krakowie? Ponad 1200 osób podpisało się pod petycją ws. odwołania przetargu na przyznanie uprawnień do korzystania z miejsc postojowych dla dorożek na lata 2025-2027. Część radnych i aktywistów domaga się przeprowadzenia konsultacji społecznych twierdząc, że miasto nie dba o dobrostan koni. „W umowach powinny zostać zawarte realne postulaty organizacji prozwierzęcych, a nie „kwiaty do kożucha” – mówi radna Aleksandra Owca. Sprawę w innym świetle widzą dorożkarze. „Petycja jest oparta na wielkiej nieprawdzie” – komentuje ich pełnomocnik Filip Szatanik.

Trwa batalia o dorożki na Rynku Głównym w Krakowie. Społecznicy chcą zmian

Transport konny wywołuje kontrowersje nie tylko w Zakopanem, ale wszędzie tam, gdzie realizuje się tego typu usługi. Nie inaczej sprawa wygląda w przypadku Krakowa, gdzie dorożkarze są obecni od XIX wieku. Już wówczas nakładano na nich pewne zobowiązania i przepisy dotyczące samych kursów. Jak podaje magistrat, Rada Miasta Krakowa w latach 1855-1873 wydała szereg przepisów obejmujących właśnie dorożkarzy, którym zabraniano m.in. organizowana wyścigów ulicami miasta. Lata mijały, a krakowscy dorożkarze wciąż byli obecni na Rynku Głównym, gdzie funkcjonują do dziś. Od lat część społeczników twierdzi jednak, że ich czas dobiega końca, a w XXI wieku liczące prawie milion mieszkańców miasto nie powinno być miejscem bytowania i pracy koni. We wtorek, 19 listopada grupa aktywistów i miejskich radnych podczas konferencji prasowej wystosowała petycję do prezydenta Krakowa Aleksandra Miszalskiego dotyczącą dorożkarzy.

Przypomnijmy, że na środę, 27 listopada zaplanowano przetarg ustny nieograniczony na przyznanie uprawnień do korzystania z miejsc postojowych dla dorożek na Rynku Głównym w Krakowie na lata 2025-2027. Jak informował Urząd Miasta, dorożkarzy mają obowiązywać nowe przepisy, polegające na podniesieniu standardów świadczonych przez nich usług, a także te dotyczące dobrostanu samych zwierząt. W przyszłej umowie zawarto m.in. zapisy dotyczące możliwość zamknięcia wszystkich postojów, również zastępczych szczególnie w upalne dni. Z pełnym komunikatem magistratu można zapoznać się pod tym linkiem.

Zdaniem aktywistów i części radnych planowane zmiany są niewystarczające. Społecznicy zarzucają urzędnikom brak dbałości o dobrostan koni, domagając się odwołania rzeczonego przetargu.

Petycja wynika z wcześniejszych, wielokrotnych prób podejmowania dialogu ws. dorożkarzy i chęci doprowadzenia do likwidacji transportu konnego w Krakowie. W ostatnich latach na Rynku Głównym odbywały się protesty organizowane oddolnie przez mieszkańców. Kierowane były również petycje do ówczesnego prezydenta Jacka Majchrowskiego, ale temat nie został podjęty. Kiedy obecny prezydent Aleksander Miszalski w czasie swojej kampanii wyborczej ogłaszał chęć dialogu w tej sprawie, to spodziewaliśmy się zorganizowania szeroko zakrojonych konsultacji społecznych, a przynajmniej rozmów w tej sprawie, natomiast temat ten jest procedowany „po cichu”. Dowiedzieliśmy się o tym przetargu przeglądając Biuletyn Informacji Publicznej. Petycja nie dotyczy likwidacji dorożek. Chcemy przekonać prezydenta do ogłoszenia konsultacji społecznych, w ramach których do rozmów zasiądą dorożkarze, społecznicy, urząd, a także lekarze weterynarii i mieszkańcy – tłumaczy Monika Konieczna z Akcji Ratunkowej dla Krakowa.

Kraków. Dorożki znikną z Rynku Głównego? „Urząd odsuwa od siebie odpowiedzialność”

Petycja sama w sobie nie dotyczy likwidacji dorożek w Krakowie. Pismo ma przede wszystkim podnieść kwestie dotyczące dobrostanu koni. Wiadomo jednak, że szersza batalia toczy się o przyszłe funkcjonowanie transportu konnego w Krakowie. Część mieszkańców, radnych i aktywistów popiera jego likwidację.

Nie ma wątpliwości, że dorożki to przeżytek. Karoce, które jeżdżą po Rynku to czysty biznes związany z turystyką, wykorzystujący zwierzęta. Wiemy, że konie się męczą i cierpią. To branża, która w łatwy sposób mogłaby zostać zelektryfikowana. Mowa choćby o estetycznych meleksach. Nie ma powodu, dla którego konie miałyby być dalej w ten sposób wykorzystywane w przestrzeni miejskiej. Ich obecność w Krakowie to nic złego, jednak na pewno moglibyśmy znaleźć dla nich inne, lepsze miejsce. Co do dobrostanu zwierząt - obecnie nie dysponujemy m.in. właściwymi czujnikami temperatury. Nie bada się temperatury odczuwalnej, a także np. wilgotności powietrza. Mamy do dyspozycji jeden termometr, umieszczony w cieniu w Sukiennicach. Nie mamy również informacji o tym, czy zwierzęta te mają czas na odpoczynek. Nie wiemy, w jaki sposób są podkute. Nie sprawdza się regularnie ich stanu zdrowia. Biznes ten polega na ogromnej rotacji koni. Na 223 koni, pracujących w centrum Krakowa w ciągu lat 2019- 2020, 118 nie kontynuowało pracy w kolejnym sezonie 2022-2024. To jest 50% wszystkich koni. Według danych Vivy 83 zwierzęta już na pewno nie żyją – informuje radna Aleksandra Owca.   

Informacjom o niesprawdzaniu stanu zdrowia koni zaprzecza reprezentujący dorożkarzy Filip Szatanik, który udostępnił nam wyniki badań przeprowadzonych przez Powiatowy Inspektorat Weterynarii w Krakowie.

Badanie

i

Autor: Materiały prasowe

Krakowscy dorożkarze, dla których praca ta stanowi nie tylko źródło utrzymania, ale często również rodzinną tradycję nie zgadzają się z petycją.

Dorożkarze nieprzerwanie, od wielu lat prowadzą przewóz osób na płycie Rynku Głównego. Autorzy tej petycji powtarzają pewne fake-newsy na temat pracy dorożek, a także na temat samych koni dowodząc, że nie mają o tym pojęcia. Podnosi się argumenty o rzekomym męczeniu zwierząt. Tymczasem dorożkarze dysponują aktualnymi opiniami lekarzy weterynarii mówiącymi o tym, że konie są w bardzo dobrym stanie, nie są męczone i nie pracują ponad miarę. Kolejna sprawa – dysponujemy również wielokrotnymi badaniami wykonanymi przez prof. Marka Tischnera z Uniwersytetu Rolniczego, specjalistę w zakresie zwierząt. Jasno wskazują one, że konie nie są wykorzystywane i są w bardzo dobrej kondycji. Petycja jest oparta na wielkiej nieprawdzie. Osobom tym nie podoba się, że taka forma przewozu osób na Rynku istnieje, przeciwko czemu protestują. Uzasadniają to absolutnie nieprawdziwymi informacjami, które wprowadzają do przestrzeni publicznej. Mamy nadzieję, że urzędnicy miejscy, z którymi od wielu lat współpraca układa się dobrze, nie ulegną tej presji – komentuje pełnomocnik dorożkarzy Filip Szatanik.

Kraków Radio ESKA Google News
Autor:

Jaka przyszłość czeka dorożki w Krakowie?

Z wyliczeń wynika, że konie te nie dożywają sędziwego wieku i są mocno eksploatowane. Wielokrotnie również zdarzały się wypadki z ich udziałem. Mówienie o tym, że są one wyjątkowo i super traktowane – to nie jest prawda, co potwierdzają liczby, którymi dysponujemy. Miasto wciąż chwali się proekologicznymi działaniami na papierze. Kraków dba o zwierzęta, ale w kontekście sprawnie działającego schroniska. Nikt nie interesuje się końmi czy zwierzętami dzikimi. Problem ten należałoby rozwiązać. XXI wiek i konie ciągnące dorożki to zaszłość i jakiś absurd, którego w ogóle nie powinno być. Mnóstwo dużych miast w Europie wycofało się z transportu konnego, zastępując dorożki elektrycznymi środkami transportu. Dlaczego nie możemy zrobić tego w Krakowie? Mamy meleksy, mamy autobusy, nie rozumiem, po co wciąż korzystać z transportu konnego i swego rodzaju źle pojmowanej tradycji – mówi współautorka petycji Monika Konieczna.

W Krakowie działa obecnie grupa kilkudziesięciu dorożkarzy.

Mówimy o 24 pojazdach pracujących naprzemiennie na płycie Rynku Głównego. To grupa ludzi dysponujących dużym doświadczeniem. Pojazdy są przystosowane do zaleceń plastyka miejskiego. Są również zgodne z przepisami uchwały o parku kulturowym, a także innymi przepisami prawa, do których przestrzegania zobowiązuje miasto. Konie są poddawane regularnym badaniom przez lekarzy weterynarii i urzędników tak na Rynku Głównym, jak i w stajniach. Dorożkarze są transparentni. Od lat pokazują, w jakich warunkach funkcjonują konie. Cały ten protest jest oparty na fałszu i kłamstwie – mówi Filip Szatanik.

Czy przetarg dojdzie do skutku? Co z podpisaniem nowych umów?

Urząd odsuwa od siebie odpowiedzialność twierdząc, że umowy podpisywane z przedsiębiorstwami dorożkarskimi są wystarczające. W mojej ocenie nie są dlatego, że miasto nie pozostawia sobie w rzeczonych umowach narzędzi do kontrolowania dobrostanu koni. Jeśli mamy przedłużyć pozwolenia na następne dwa lata, to nie może się to odbyć bez wprowadzenia do umów z przedsiębiorcami zastrzeżeń dotyczących przede wszystkim obowiązku miasta do kontrolowania tego, jaki tak naprawdę jest stan zdrowia zwierząt (…). Jeżeli prezydent chce utrzymać jakąkolwiek wiarygodność wobec osób, którym bliski jest ich los, a to nie są jedynie aktywiści i aktywistki, ale rosnący procent społeczeństwa, to przetarg powinien zostać przesunięty na inny termin, a także zostać poprzedzony konsultacjami społecznymi. W umowach powinny zostać zawarte realne postulaty organizacji prozwierzęcych, a nie „kwiaty do kożucha” w postaci wymyślonych przez miejskich urzędników zmian, traktowanych jako postulaty społeczne. Odrobinę zmieniono zasady postoju dorożek konnych i tego, jakie działania podejmuje się przy określonych temperaturach. To nie wystarczy – mówi radna Aleksandra Owca.  

Powodów do przesuwania przetargu nie widzą przewoźnicy. Jak przekazuje ich pełnomocnik Filip Szatanik, dbają oni o dobrostan zwierząt, realizując wszelkie umowy zawarte z miastem.

To są tradycje rodzinne i biznesowe przenoszone z pokolenia na pokolenie. To ludzie od wielu lat zaangażowani w tego typu działalność. Wkładają w nią serce i niemałe  środki, bo o tym także należy pamiętać. Utrzymanie koni w odpowiednim stanie to koszty, które dorożkarze stale ponoszą. Standard obsługi turystycznej i przewozu musi być utrzymany na wysokim poziomie, aby spełniać wytyczne Urzędu Miasta Krakowa (…). Mam nadzieję, że prezydent nie ulegnie temu szantażowi, a umowy zostaną dotrzymane. Przetarg został ogłoszony, każdy może w nim wziąć udział. Przedstawiciele Stowarzyszenia Dorożkarzy od lat w ścisłej współpracy z magistratem realizują wszelkie zalecenia i wytyczne – mówi.

Czy elektryczne dorożki zastąpią konie? Jakie są potencjalne rozwiązania?

Mówiąc o dialogu nikt nie ma na myśli likwidowania dorożek z dnia na dzień. Chodzi o wprowadzenie okresu przejściowego, aby ludzie ci nagle nie pozostali bez źródła utrzymania. Ostatecznie chcielibyśmy jednak dążyć do tego, aby transport konny całkowicie zlikwidować i zastąpić go np. dorożkami elektrycznymi. Tego typu pojazdy na próbę wprowadzano m.in. w Wiedniu. Prezentowały się znakomicie i budziły duże zainteresowanie, będąc środkiem ekologicznym – dodaje Monika Konieczna.

Osoby zainteresowane tematem transportu konnego mogą zapoznać się także z nowymi informacjami dotyczącymi e-fasiągów, które testowano pod Tatrami.

Retro mecz pod Wawelem. Wisła Kraków po stu latach pokonała Pogoń Lwów

2024_11_20_EXPRESS BIEDRZYCKIEJ - WSTEP