Budowa linii tramwajowej do Mistrzejowic. Protest mieszkańców Krakowa
W poniedziałek, 3 czerwca mimo licznych kontrowersji w Krakowie ruszyła budowa linii tramwajowej do Mistrzejowic. To kolejna, duża inwestycja w komunikację miejską po będącej na ukończeniu budowie KST do Górki Narodowej. Zgodnie z planami, nowa linia tramwajowa w Krakowie będzie przebiegała od skrzyżowania al. Jana Pawła II z ul. Lema oraz Meissnera po ul. Młyńską, Dobrego Pasterza, Krzesławicką, Bohomolca oraz ks. Jancarza do pętli na Mistrzejowicach. Koszt całej inwestycji ma wynieść ok. 1,92 mld złotych. Największe kontrowersje zdecydowanie wywoływała wycinka ponad tysiąca drzew, jaką przewidywał projekt inwestycji. Ta, po protestach mieszkańców miała zostać ograniczona, jednak poniedziałkowe prace rozpoczęły się od usuwania roślin przy ul. Młyńskiej.
Mieszkańcy Krakowa od samego początku nie zgadzali się z planami miasta, uważając, że wycinka nie jest konieczna. Społecznicy jeszcze w maju zapowiadali zorganizowanie protestu, do którego ostatecznie doszło, ponieważ, jak twierdzą - kolejny raz czują się oszukani.
Miały być analizy, ponowne prognozy, korekty, oglądanie każdego drzewa. Jest pasmo spotkań, chaos, brak raportu z konsultacji i… rozpoczęcie robót oraz wycinek - czytamy we wpisie udostępnionym na profilu Tramwaj na Mistrzejowice na portalu Facebook.
Polecany artykuł:
Linia tramwajowa do Mistrzejowic. Inwestycja zostanie zablokowana?
Krakowianie już teraz zapowiadają podjęcie poważniejszych kroków wobec wycinki i całej inwestycji.
Koniec z ignorowaniem głosu społecznego. Po 2 latach próśb, merytorycznych rozmów, przedstawiania audytów społecznych, uruchamiamy dziś obywatelską inicjatywę uchwałodawczą ws. zmian w Wieloletniej Prognozie Finansowej (WPF) dla zadania Tramwaj do Mistrzejowic. Według naszej propozycji całkowicie wycinamy finansowanie dla inwestycji w latach 2023 i 2024 z miejskiego budżetu. To oznacza, że prace budowlane powinny być wstrzymane. Wycinamy projekt z budżetu, a nie drzewa na terenie Mistrzejowic i Prądnika - czytamy we wpisie.
W projekcie uchwały przygotowanej przez społeczników czytamy, że:
Prezydenci zapowiadali także, że każdy przypadek wycinanego drzewa zostanie ponownie przeanalizowany. Do tej pory nie zobaczyliśmy tych analiz, a mimo to wycinki i prace ruszają.
Co ważne, mieszkańcy rozpoczęli już zbieranie podpisów pod obywatelską inicjatywą uchwałodawczą, która na dniach ma także pojawić się w Biuletynie Informacji Publicznej, co umożliwi zbieranie podpisów w formie elektronicznej. Dodatkowo, krakowianie deklarują, że wkrótce zaprezentują kolejne rozwiązania formalno-prawne.
Nasza cierpliwość się skończyła - czas przypomnieć włodarzom, dla kogo pracują. Będzie to także sprawdzian dla radnych, czy rzeczywiście bronią interesu mieszkańców, czy tylko pozostają w sferze medialnych zapewnień i deklaracji. Będziemy relacjonować, jak poszczególni radni i radne odpowiadają na inicjatywę i łamanie społecznych obietnic - czytamy.
Aktywiści zadeklarowali, że wycofają inicjatywę, aby nie blokować budowy po spełnieniu postulatów dotyczących ograniczenia inwestycji do budowy wyłącznie linii tramwajowej oraz infrastruktury wyłącznie kolidującej z inwestycją.
Mieszkańcy, którzy zjawili się na wtorkowym proteście komentowali trwającą wycinkę na terenach, które Zarząd Dróg Miasta Krakowa określił jako "nie wzbudzające kontrowersji".
Chodzi o kasę, chodzi o ich stanowiska, o to, żeby zabezpieczyć sobie ciepłe stołki. Nie liczą się potrzeby mieszkańców, nie liczą się potrzeby przyrody, tylko ciepła posadka. Gorzej, niż w komunizmie - mówi jedna z mieszkanek Krakowa.
Nikt nie słucha głosów mieszkańców, którzy mówią, że można to zrobić inaczej - mówi inna z uczestniczek protestu.
To, co wytną, to już się nie wróci, niestety. Tak to wyglądało, żeby jak najwięcej wyciąć, póki nie zacznie się akcja protestacyjna - dodaje jeden z protestujących.